"obnażony i wystawiony niemal na szyderstwo". "Aktor musi być anty aktywny, eliminowany, ma "paraliżować" rzeczywistość tekstu, ma wegetować, stwarzać sytuacje żenujące."
/Tadeusz Kantor. Fantomy realności , Cricoteka 1996
NOTATKI DO TEATRU "ZEROWEGO"
"(...) Spróbujmy zgromadzić objawy życiowej aktywności o dużym ładunku
emocjonalnym i treściowym...
m i ł o ś ć, z a z d r o ś ć, ż ą d z a, n a m i ę t n o ś ć, c h c i w o ś ć, p r z e b i e g ł o ś ć, t c h ó r z o s t w o, z e m s t a, m o r d e r s t w o, s a m o b ó j s t w o, w o j n a, b o h a t e r s t w o, s t r a c h, c i e r p i e n i e ...
Ten nie byle jaki materiał wybuchowy służył teatrowi i sztuce długo do wymyślania literackiej fabuły, dramatycznych akcji, powikłań, konfliktów i sensacji.
Jego właściwości i tendencje do e k s p a n s j i i r o z ł a d o w a n i a zadecydowały o rodzaju środków formalnych, oczywiście skutecznych i o podobnej naturze:
w y r a ż a n i e,
k s z t a ł t o w a n i e,
f o rma,
i l u z j a,
z w i ą z k i n a t u r a l i s t y c z n e z życiem,
"figuratywność"...
Znany nam jest dobrze rozwój tego systemu ekspansji, jego blaski i szczyty.
Interesuje nas teraz moment, gdy środki, które utożsamiły się niemal z naturą i istotą sztuki, niewzruszalne (wydawałoby się), najwyższe i obowiązujące formuły - zaczęły martwieć, sztywnieć i z kolei rzeczy, cały tamten imponujący arsenał czy indeks objawów życiowych zamieniły w końcu
w pustą rekwizytornię.
Z chwilą, gdy odrzucamy bezsilne już środki formalne,
i l u z j ę,
a u t o m a t y c z n y a p a r a t r e p r o d u k c y j n y,
ż y c i o w y f a b u l a r n y t o k w y d a r z e ń,
jeśli podajemy w wątpliwość pojęcie
f o r m y i k s z t a ł t o w a n i a -
cały ten bagaż nabrzmiały treścią, głębią,
-"powyżej zera" -
staje się nieprzydatny.
Nasza wrażliwość skierowuje się wówczas ku takim objawom jak:
n i e c h ę ć,
z a n i k w o l i,
a p a t i a,
z n u d z e n i e,
m o n o t o n i a,
z o b o j ę t n i e n i e,
w e g e t a t y w n o ś ć,
ś m i e s z n o ś ć,
b a n a l n o ś ć,
z w y c z a j n o ś ć,
p u s t k a...
Są to stany bezinteresowne.
A o to właśnie chodzi.
(...)"
(„Wariat i zakonnica” wg Witkacego z 1963)
Tadeusz Kantor, Metamorfozy. Teksty o latach 1938 - 1974 , wybór i opracowanie Krzysztof Pleśniarowicz, Cricoteka, Księgarnia Akademicka, Kraków 2000, s.268
Tadeusz Kantor, Metamorfozy. Teksty o latach 1938 - 1974 , wybór i opracowanie Krzysztof Pleśniarowicz, Cricoteka, Księgarnia Akademicka, Kraków 2000, s.268
Całą szkołę powtarzano mi, że teatralność w performance jest czynnikiem negatywnym.
U mnie wszystko jest bardziej złożone. Teatr Kantora i Grotowskiego jest i był dla mnie ścianą, od której należy się mocno odbić. Dlatego interesuje mnie performance art. Jako złamanie słowa danego przez widza teatrowi. Umowa, że widz będzie tam na konkretnych zasadach.
Mnie nie interesuje ten pakt. Interesują mnie zdarzenia rzeczywiste. Nie patetyczna konfiguracja słów i ruchów, ale konkretne spotkanie ludzi w sytuacji, która wymaga określenia się lub określania się bezustannie.
Nie lubię teatru Grotowskiego. Nie lubię teatru Kantora. Nie lubię teatru w teatrze. Drażnią mnie zaprogramowane ruchy, triki sceniczne, ustawione interakcje, dialogi. To samo jest u Klaty i Jarzyny.
Mam natomiast pomysł na wykorzystanie ich założeń w sposób nieteatralny.
Podoba mi się postać Kantora w jego spektaklach. To jest performatywne po mojemu.
Ale Kantor nie występował bez swojego teatru. A mógłby.
Byłam na spotkaniu w sprawie stypendium Fulbrighta. Rozmawiałam z Panią, która od 17 lat zajmuje się wymianami z USA i na pytanie czy podczas swoich podróży napotkała dobre Performance Art Studies, odpowiedziała, że jest mnóstwo! Że widziała w wielu szkołach PRÓBY balet taniec instalacje takie różne...
<YHY.>
Rozmawiałam z J. Scheuring o jej Performance Making w Londynie - to była teatralna szkoła.
Mówi: Nie znajdziesz.
Znaleźć szkołę na świecie zajmującą się esencją PERFORMANCE ART!
- Kubikowski na pierwszym spotkaniu w ramach Uniwersytetu Otwartego w Instytucie Grotowskiego podobno powiedział, że performance art nazwano to wszystko, co zostało, czyli to, czego pies z kulawą nogą nie chciał.
Lubię to!
"Opakować Nos Kleopatry", "Opakować piętę Achillesa"!