rumiana . wielokrotnie zwodziła ją ładność i brała w swoje syrenie władanie . a zakręt , który jest w niej , nigdy nie będzie prostą . tak wygląda utożsamiony internet . jest łazarzem . poniekąd ci o tym opowie . sztuka jest sztuką . a wszystko inne , jest wszystkim innym . puzzlement . mistrustful . if you let your mind take form , it becomes localized . when you feel that happen , return and come back to a formless state .


29 listopada 2010

Zbyt mało wiem by być niekompetentna.

Już Wam daję własny kontekst.

Urodziłam się dwadzieścia sześć lat temu w domu, w którym robotnicy rodzice czytywali książki. Nie mieli przeciwwskazań posyłając mnie do dziecięcego teatru i znosząc pisactwo wierszy. Jestem z prowincjonalnego małego miasteczka, moi rodzice pochodzą ze wsi. Mama z podlaskiej, tata z centralno polskiej. Mojej mamy brat JS był pierwszym magistrem w rodzinie, na dodatek magistrem sztuki, a od tej strony jestem generalnym drugim. Jego dziedziny krążą wokół grafiki / również komputerowej, i instalacji / to mnie bardziej podchodzi. Łączy ze sobą również obie sprawy. Jest odkąd pamiętam wykładowcą grafiki na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie, skończył ASP w Poznaniu i UŚ w Cieszynie - trochę jego tropem jednak Wślizgnęłam się. Jego rad słuchałam wybierając pracownie na pierwszym roku kiedy się nic nie wie - on sam dyplom zrobił u Jarosława Kozłowskiego.
Spotkałam w swoim życiu mistrza, a nie każdy ma takie szczęście. Wszystko co dzisiaj jest tego spotkania konsekwencją. Jednak do Jana Berdyszaka, a przez niego do Krystyny Miłobędzkiej droga była daleka - i najpierw Zelów, kiedy zaczęłam pisać wiersze: Krystyna Mikołajczak z Teatrem Ósma Bajka, Andrzej Dębkowski i Klub Miłośników Literatury, Anna Karasińska z Bełchatowa, epizodyczne spotkanie Jerzego Fryckowskiego i Michała Bukowskiego / jego namacalna wiara przez ciąg mojego życia prosto z Wiednia nie ustaje; Zduńska Wola: Edyta Kulda i jej teatry i moje monodramy, Jolanta Borzęcka - nauczycielka języka polskiego, Tadeusz Zawadowski jako świadek Mojej Poezji i jego Topola: Roma Alvarado - Łagunionok, Andrzej Wawrzyniak, Roman Tomaszewski.
Później intensyfikacja działań wizualnych i przekładanie poezji; spotkania w pracowniach ASP : Piotra C. Kowalskiego, Domnika Lejmana, Jarosława Kozłowskiego / choć gorzko, Izabeli Gustowskiej, Mirosława Bałki.
Całkiem nieformalnie przyjacielsko w tych latach : Łukasz Roś, Magda Dejniak, Łukasz Jersak, Jolanta Jurkiewicz, Andrzej Kłak, Marta Kołtonik, Martyna Idzikowska, Emilia Maciaszczyk, Anna Kalwajtys, Iza Tarasewicz, Diana Ronnberg, Marta Kołodziejczak, Anna Lulewicz, Gabriela Zagdańska, Ewa Manuszewska, Kamil Wnuk  i Juli Laczko; ostatnio Magdalena Dąbrowska, Volodya Semkiv, Magda Starska, Justyna Kisielewska i Milena Kowalska.
Okazuje się, że żaden z moich sercowych partnerów nie jest intelektualną, a przez co i życiową wartością dziedzictwa narodowego.

Od 1997 r. nie jem mięsa zwierząt o twardym kręgosłupie.

Dopiero to całe oblicze opisuje mój wyraz twarzy.

Jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych, specjalizacji Promocja i Krytyka Sztuki na Wydziale Edukacji Artystycznej. Zrobiłam dyplom w czerwcu 2010 r. odważnie z malarstwa, przez chęć wyjścia z inkubatora nie u mistrza z rzeźby i otoczenia; dodatkowo aneks z działań przestrzennych. Pracę magisterską teoretyczną popełniłam nigdy jej nie mając nadziei skończyć w temacie przezroczystości / ujęcie subiektywne. Powzięłam się przejść przez wielką bramę, a powinnam szukać maleńkiej furteczki. Promotor RK / dobry człowiek, docenił aspiracje bramskie, ale zachowując rozsądek nie zweryfikował - nie wepchnął w blade wiotkie skrzydła furteczki.
Człowiek ma aspiracje kosmopolityczne siedząc we wioskowej kupie.
Torii jest powszechnie rozpoznawalnym elementem architektury japońskiej. Konstrukcja, której podstawowy kształt tworzą dwa słupy złączone u góry dwiema poprzecznymi belkami.
W 2008 r. dostałam się w ramach Erasmusa na półroczne stypendium zagraniczne w Dartington College of Arts - szkoły w środku lasu na czubku południowo angielskiej góry. Było dziwnie, nie mojo, nie ten temperament. Reakcja adekwatna. W międzyczasie miałam kłopoty sercowe. Z ważnych spotkałam Roba Gawthropa i Gillian Wylde.
W 2009 r. dostałam się w ramach Ceepusa cudem jakoś na półroczne stypendium zagraniczne w Akademji Likovnih Umjetnosti w stolicy Chorwacji. Było mojo, temperamentnie. Trwające 9 lat kłopoty sercowe kategorycznie się zakończyły, co wymieniło energię - jak przepompowana krew w organizmie. Dramatyczne przeżycie z wyspy Rab zmusiło organizm do wymiany złej krwi i odcięcia istniejących pępowin. Z wartościowych spotkałam Nicole Hewitt.
W 2010 r. odbyłam niejasne atrakcyjnie praktyki pedagogiczne w gimnazjum w Zelowie oraz gimnazjum w Zbąszyniu. Jeszcze bardziej niejasne galeryjne w Galerii Pies w Poznaniu.
Od stycznia 2010 r. nie piję alkoholu i opiekuję się posiadanym syndromem DDA, co okazało się kluczowe dla rozwoju i pewności życia. Jestem obecnie w fazie ćwiczeń bezbolesnego istnienia. Również od ponad roku z obecnym partnerem WK ( szt. 1 !)
W okresie od 2007 r. do 2010 r. popełniłam kilka ważnych performensów i aktów wiary, skąd żywo i teoretycznie interesuje mnie performatyka w sztukach wizualnych.

Im więcej czytam na ten temat, tym mniej mi się chce robić.

Zapraszam 17 -18 grudnia do Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu na Festiwal Performance, gdzie zadziałam.
Od listopada 2010 r. jestem słuchaczem Otwartego Uniwersytetu Poszukiwań Instytutu Grotowskiego we Wrocławiu w ramach programu Performatyka i inne tańce.

Od lutego 2010 r. współpracuje z jednym z największych i najbardziej znanych na świecie współczesnych artystów polskich MB, będąc asystentką laborantką Pracowni Działań Przestrzennych. Często się nie zgadzam. Dobre perspektywy rozwoju.

Okazało się NAPRAWDĘ PRZYPADKIEM, że moją bliską ciocią jest JS - ale nie to się okazało! Dzisiaj podczas konferencji dotyczącej edukacji muzealnej, na której jestem w ramach stażu w Muzeum Sztuk Użytkowych, okazało się że moją ciocią jest autorka jednej z najważniejszych książek dotyczących edukacji muzealnej w Polsce: "Muzeum sztuki współczesnej jako przestrzeń edukacji" [ oraz "Edukacja Muzealna. Antologia tłumaczeń" w kooperacji z MS wydana jutro ] !

Mam żywego farta i sprzyjające warunki. Ale co do cholery z tym zrobić?!

Mogę zostać mamą.
Mogę być naukowcem niepublicystą analizując performatykę na milionach płaszczyzn.
Mogę naukowcem publicystą / budzącym performatykę wokoło. Patrzeć performatywnie.
Mogę pedagogiem. Tu i młodziej. Mogę zająć się warsztatami samodzielnymi bądź instytucyjnie jakoś; nudniej.
Mogę edukatorem muzealnym. Piszącym projekty.
Aktualnym wobec świata.
Menadżerem.
Mogę już zawsze mieć wątpliwości i próbować robić wszystko.
Mogę pisać 1) książki 2) inne
Mogę zostać dobrą koleżanką albo przyjacielem na zawsze.
Mogę artystą. Rysować malować działać akcje wiersze teatr zrobić minę ranę filmy mleć. Zbudować krzesło. Wywieźć dziecko. Zaklnąć przy ognisku po norwesku.
Kuratorem, aby objąć ramieniem mojości.
Mogę być reżyserem!
Mogę performerką. Cholernie.. interesującą performerką..
Mogę nie być gotowa. W podróż. Podróżnikiem.
Wrócić.
Doktorat zrobić. Naukowy czy artystyczny.
Wrócić. Poczekać.


26 listopada 2010

Nic się nie zdarza. / Krystyna Miłobędzka największą polską poetką jest. Niedługo dam Wam prezent - jak to czas wymaga.

"

Nasuwa się łąka.
Chwilę myślę o kolcach wbitych w rękę. To moje żywe otwarcie na innych.


Przeze mnie biegną. Świat biegnie mi przez głowę rzeczami.
Odstęp od myślę do mówię. Czym przebiec ten odstęp?
Staram się nie zostawić śladu, że to biegnę średnio mi idzie. Każde dziecko mnie przegoni swoim o.

"

Można żyć alternatywnie. Ale to nie jest proste :P

25 listopada 2010

j korczak

nie wolno zostawiać świata takim, jakim jest

z bauman

dobre społeczeństwo to takie które uważa że nie jest wystarczająco dobre

Swietłana Aleksijewicz Wojna nie ma w sobie nic z kobiety.

Judith Butler Walczące słowa


24 listopada 2010

za Slavojem Żiżkiem powtarzam rodzaj bzdury:

„mężczyzn nie należy uwodzić, mężczyzn należy szantażować i terroryzować”


gdzie bohater objaśnia i pokazuje w wiejskim barze, jak ziemia kręci się wokół słońca


"(...) Erdem w tym filmie jawi się jasno jako turecki Béla Tarr. Porównania moża by mnożyć. Od samych idei kosmosu (słynna scena z "Werkmeister Harmonies" Tarra, gdzie bohater objaśnia i pokazuje w wiejskim barze, jak ziemia kręci się wokół słońca), pojawienia się nikomu nieznanego bohatera w małej społeczności, poprzez lokalizację opowieści w małej, dość ponurej mieścinie głęboką zimą (u Erdema ta mieścina to słynne już z pamukowskiego "Śniegu" Kars), a skończywszy na konkretnych scenach (m.in. analogia biegnących żołnierzy do biegnących do szpitala wieśniaków czy głowy zwierząt w dużym przybliżeniu) i funkcji satelity, który spada na ziemię i do którego można wejść (tak jak w "Werkmeister Harmonies" można było wejść do martwego wieloryba). Zapytałam reżysera o te odniesienia, czy wzorował się świadomie na filmie Tarra - odparł potakując, że jeśli miałby wybrać kilku reżyserów, którzy odnieśli największy wpływ na jego twórczość, Béla Tarr z pewnością znalazłby się na górze listy (wymienił także Lucrecię Martel jako wielką inspirację), tak więc moje podejrzenia nie były bezpodstawne. Tylko czekam, aż w kinach zaczną pokazywać tzw. double bill: "Werkmeister Harmonies" razem z "Kosmosem". Te filmy przenikają się nawzajem, jeden ułatwia zrozumienie i dotarcie do jądra drugiego."


Była w moim życiu taka kurtka, ciekawe czy Przepiórce pasuje przejęcie z motocyklistą.. Myślę o Was dobrze. Pozdrawiam.

Czekam aż do mnie przyjdzie. Mniam...

me & i






!!!

Burning Too by Fugazi

Anytime but now
Anywhere but here
Anyone but me
I’ve got to think about my own life
We are consumed by society
We are obsessed with variety
We are all filled with anxiety that this world would not survive
We gotta put it out the sky is burning
We gotta put it out the water’s burning
We gotta put it out the earth is burning
Outrage but then they say…
Anytime but now
Anywhere but here
Anyone but me
I’ve got to think about my own life
The world is not our facility
We have a responsibility
To use our abilities to keep this place alive
Right here right now
Do it. Now. Do it.




a nocami kawa z wieprzem

“I saw the best minds of my generation destroyed by madness, starving hysterical naked… angelheaded hipsters burning for the ancient heavenly connection to the starry dynamo in the machinery of night… who sank all night in submarine light of Bickford’s floated out and sat through the stale beer afternoon in desolate Fugazzi’s, listening to the crack of doom on the hydrogen jukebox…”

– Allen Ginsberg, Howl

“Here’s to the crazy ones. The misfits. The rebels. The trouble-makers. The round heads in the square holes. The ones who see things differently. They’re not fond of rules, and they have no respect for the status-quo. You can quote them, disagree with them, glorify, or vilify them. But the only thing you can’t do is ignore them. Because they change things. They push the human race forward. And while some may see them as the crazy ones, we see genius. Because the people who are crazy enough to think they can change the world, are the ones who do.”

– Jack Kerouac

“Anyway, I keep picturing all these little kids playing some game in this big field of rye and all. Thousands of little kids, and nobody’s around – nobody big, I mean – except me. And I’m standing on the edge of some crazy cliff. What I have to do, I have to catch everybody if they start to go over the cliff – I mean if they’re running and they don’t look where they’re going I have to come out from somewhere and catch them. That’s all I’d do all day. I’d just be the catcher in the rye and all. I know it’s crazy, but that’s the only thing I’d really like to be.”

– Holden Caulfield, Catcher In The Rye

“The apprentice thought, “we are blind”, and he sat down and wrote Blindness to remind those who might read it that we pervert reason when we humiliate life, that human dignity is insulted every day by the powerful of our world, that the universal lie has replaced the plural truths, that man stopped respecting himself when he lost the respect due to his fellow-creatures.”

– Jose Saramago

I like my new style ,,,

Steve Dietz 1999 - "why have there have been no great net artists?"→

harrypottersglasses:

The problem with net art is that it is so opaque.
The problem with net art is that it is so obvious.
The problem with net art is that not everyone can see it.
The problem with net art is that it takes too long.
The problem with net art is that it’s ephemeral.
The problem with net art is that it’s too expensive.
The problem with net art is that anyone can make it.
The problem with net art is no one supports it.
The problem with net art is that it is being usurped.
The problem with net art is that it’s boring.
The problem with net art is that it’s too challenging.
The problem with net art is all those plug-ins.
The problem with net art is that it is so reliant on industry standards.
The problem with net art is that it’s old hat.
The problem with net art is that it’s too new.
The problem is that there is no great net art.

23 listopada 2010

Reaktywujemy działalność Rzeźbiarskiego Klubu Filmowego (RKF)

Spotkanie poświęcone twórczości Beli Tarra
połączone z projekcją filmu " Werckmeister Harmonies " i dyskusją.


Czwartek 25 XI godz.18.00 / POZNAŃ PL. WLKP, UA bud. C, piwnica


Zapraszamy zainteresowanych.

#

Motto życiowe Pana z Bahama:

„Zajrzyj w siebie! W twoim wnętrzu jest źródło, które nigdy nie wyschnie, jeśli potrafisz je odszukać” (Marek Aureliusz)

Koniecznie!

: skosztuj, kochanie. Kochanie kosztowało i puchło.

Ignoranci i impotenci. Rozmowa z prof. Zygmuntem Baumanem 


Zawsze pan był taki szczupły?

- Jako chłopak byłem grubasem i cierpiałem z tego powodu. Wyśmiewano mnie, łatwo mnie było rozpoznać. Otyłość nie była wtedy tak powszechna jak dzisiaj.

Schudłem w 1939. Gwałtownie.

Dlaczego pan był grubasem?

- Moja matka była pełna projektów, ambicji i animuszu. Wykształcona, rozczytana, przygotowana do ciekawego życia, a została skazana przez los na bycie gospodynią domową, która musi łatać dziury. Jej teoria kulinarna polegała na tym, że jak chcesz dobrze i smacznie zjeść, to albo kupujesz drogie surowce, albo spędzasz wiele godzin w kuchni. Ponieważ pierwsza możliwość była niedostępna, robiła to drugie.

W kuchni był taki piec z fajerkami, zawsze rozpalony, gorący, matka pichciła, a ja siedziałem przy stole kuchennym, odrabiałem lekcje i na każdym etapie gotowania ona się do mnie zwracała: skosztuj, kochanie. Kochanie kosztowało i puchło.

22 listopada 2010

Zajęcia z języka.

Uczę swojego języka.

Zajęcia dla grup zorganizowanych odbywają się w
każdy poniedziałek o godz. 19.00, dla chętnych indywidualnych w każdą
niedzielę o godz. 18.30.

Zapraszam serdecznie. Zainteresowanych proszę o kontakt bezpośredni.


Projekt ma charakter otwarty i jest bezpłatny - finansowany zgodnie z
systemem podziału ryzyka przez Program Współpracy Transgranicznej
Południowy Bałtyk 2007/2013 realizowany w ramach Celu 3. polityki
spójności Unii Europejskiej - Europejskiej Współpracy Terytorialnej.


A to jest taka posenka, taka posenka jak sosenka.

pasy koty karuzela

Kisielicki Slam Poetycki, 18.11.2010
- PROWADZENIE DOMINIK ROKOSZ

21 listopada 2010

Norman Leto w Poznaniu w najbliższy piątek.

Stereo i Rialto zapraszają na prezentację dwuczęściowego dzieła Normana Leto pt. "Sailor".
Wieczór zorganizowany w ramach festiwalu VIVISESJA obejmuje pokaz pełnometrażowego filmu w Kinie Rialto (godz.18.00) oraz spotkanie z artystą w Galerii Stereo (godz.20.00).
Wstęp wolny.
-
Więcej na temat najnowszych realizacji Normana Leto w artykule Jakuba Banasiaka

20 listopada 2010

slamski post o chojraczce /W niczym nie dajcie się przestraszyć waszym przeciwnikom. Wasza odwaga będzie dla nich zapowiedzią ich zagłady.

Niestety no zadzieram nosa. Następuje to, gdy należy się postarać i coś zdobyć.
Takie procesy następują w takich sytuacjach nawet w świecie naturalnym. Każdy wtedy chojraczy.
W niesprzyjających warunkach. A tyle czasu poświęciłam na normowanie ego.
Tyle o tyle.

Jak to człowiek sam pod sobą dołki kopie, żeby samemu w nie wpaść. Parafrazuję, bo pod nikim nie kopie. Sobie górkę podsypując.

Dużo czasu poświęciłam dziś, żeby wezwać pomoc. Nie odbiera ona jednak Skype. Po pysku sama sobie dam. Natenczas.







Wszystkim się przejmuję, bo nie potrafię Rzeczy olać.
Jak już raz otworzy się oczy, nie można ich zamknąć. Widzę i działam. Nie potrafię wygodnie nie uczestniczyć. Obok inteligentni ludzie wytkwią swoje i idą swoje robić. Nie potrafię się tak znieczulić. Mnie to obchodzi, nie mogę inaczej. Rusza mnie wszystko.

Wygrałam Slam Poetycki w Oku Cyklonu - Kisielicach. Stąd ta usypywana górka.  Spontanicznie poszłam, przejmowałam się byciem z każdą minutą bardziej. Miałam tupet. Dziś nie wierzę. Nakręciłam sprężynę. Powoli puszcza.

Dominik Rokosz prowadził. Kołatały mu się słowa o palarnię.
Tu wiersz finałowy z danych słów: pasy, kot, karuzela



JA SIWA W PASY
ZAWSZE BYŁAM

wpinałam kupione wpinki w innych włosy
supłałam nadworne koty za ogony - cudze

lekko jestem mała
a lekko duża

z instynktu

dzieci kaleczę
leczę karuzele




18.11.2010 Poznań, Kisielicki Slam Poetycki

Tu więcej mojej piśmiennej twórczości.

p.s. Dostałam wiadomość, która mnie zaskoczyła, bo ja chyba nie przyzwyczajona jestem:
"Karolinka, taka duża a nie wie, że nie dziękuje się za to ze ktoś jest miły. Albo jest albo nie jest, nie ma tu nic do dziękowania."
"Wiem! A może on jest homoseksualistą?"
"Marzenia są darmowe, nie ograniczajcie się dzieci."...

17 listopada 2010

"Zawsze dążyłem do formy bardziej pojemnej,

która nie byłaby zanadto gównem, ani zanadto cukierkiem." - napisał Jaś Kapela na swoim facebooku.


15 listopada 2010

Jest busy.

Próbuję pozyskać pieniądze z legalnych źródeł.

14 listopada 2010

Taki dzień taki dzień!

Byliśmy na spacerze na Cytadeli, gdzie zjadłam watę cukrową, potem na basenie i w saunie. Frycek posprzątał na błysk łazienkę, mamy dużo jedzenia, bo zrobiliśmy zapas wczoraj i mamy gorącą czekoladę! - a poza tym to się nazywa piękny słoneczny dzień!
Zbyt mało miał godzin, abym dotarła do roweru, ale nic to!

13 listopada 2010

ou superman

Miłość i religia niszczą intymność ludzkiej duszy.
/Virginia Woolf

z uooodzi Magda i Bartek przyjadą w pierwszy weekend grudnia - się cieszę!

You only live twice or so it seems
One life for yourself and one for your dreams
You drift through the years and life seems tame
Till one dream appears and love is it's name

And love is a stranger who'll beckon you on
Don't think of the danger or the stranger is gone

This dream is for you, so pay the price
Make one dream come true, you only live twice

And love is a stranger who'll beckon you on
Don't think of the danger or the stranger is gone

This dream is for you, so pay the price
Make one dream come true, you only live twice

W Danii jest powiedzenie: jezeli do 25-go roku zycia nie masz pogladow lewicowych to nie masz serca, natomiast po ukonczeniu 30 lat nie zmieniasz przekonania to nie masz rozumu.

12 listopada 2010

11 listopada 2010

9 listopada 2010

o tak to kiedyś sobie będę

Tak chcę mieszkać. Najlepiej w centrum miasta, w kamienicy z wysokimi sufitami i ogrodem. O.
Z cielaka na podłodze biorę betonową podłogę, która będzie podgrzewana - tylko do jednego pokoju.
Z łamanego sufitu zainspirowana chcę lekko spadzisty sufit w długim pokoju - ważne w pomieszczeniu powyżej lekko spadzista podłoga. To będzie pracownia. Spadziste to na tyle, aby jednak nie przeszkadzało żyć.
Z roweru biorę rower i obdartą jedną ścianę, gdy wokoło byłoby biało.
Ze stodoły biorę wielopłaszczyznowość - schody i długi luk schodny z prześwitem. To może być zejście ze strychu jeśli będzie na strychu ciepło.
Z drewnianej chaty biorę drewniany kątek z drewnianą podłogą z szafkami na książki i małym oknem nad łóżkiem.
Z kolejnego biorę schody i duże okno z pionowymi podziałami z wyjściem do ogrodu.

Foty: hawlin

Będę tańczyć teraz!







8 listopada 2010

Koło wrotek.

Boję się zwłaszcza kiedy biegnę, ale w końcu przestaję. Bać się i w końcu biec. Uświadamiam sobie, że nieprawdziwy jest tylko strach.
Cała reszta [zupa przede mną] to prawda.

W końcu pracuję tak, jak chcę. Nie w odpowiedzi na zadanie. Twórczo jestem wypełniona śluzem. Jest wilgotno, płodnie.
Dobrze jest skończyć studia. W końcu jest miejsce w głowie na poruszanie Tamtych wszystkich.

Żyję poza konkretem. TAK WSPANIALE MI POZA! Rozpracowywanie środowiska problemu sprawia mi wiele frajdy. Niewiadoma to jak się skończy. Frajda bywa lotna.

Dziś ominęłam dzień stażu w Muzeum Sztuk Użytkowych, bo bardzo mam energię na coś.
Jest projekt, skoro już poruszyłam jedną kobietę, poruszyć trzeba drugą. Poszukać trzeciej. Rozpiera mnie ta energia gromadzenia mojości. Rezultat prawdopodobnie jesienią 2011. Będzie miło, intymnie, pięknie, dźwiękowo, kobieco.

Coraz częściej uświadamiam sobie, że nie interesuje mnie performance art - zwłaszcza obcy. Nie interesuje w sensie, że większość rzeczy widzianych odrzucam. Przyjmuję te bliskie. Jest ich kilka, trzy, cztery, i pół.
Ciekawią mnie prawdziwe własne doświadczenia. Własne nie jest innowacyjne, jeszcze nie jest, ale składam myśli dzięki temu. Nie da się inaczej zapamiętywać konkretnie, jak przez ciało. Zapamiętuję, próbuję, odkrywam, drapię strupy. Mam inny rytm niż świat.
Wróciłam z Wrocławia z cyklu "Performatyka i inne tańce" - to był dzień Leszka Kolankiewicza. Bardzo fajne spotkanie z antropologią. Powiedział, że czuje się spowinowacony z Koszałkiem Opałkiem - charyzmatyczny pan. Opowiedział piękną historię o Kubie i ołtarzykach z wyroczniami pochowanych po biednych mieszkankach kubańskich blokowisk - o spotkanej staruszce i jej prośbie o rozsupłanie konfliktów rodzinnych, o jego intencji i buteleczce francuskiego wina; wiele ciekawych wątków o transie voodoo na Haiti i May Deren.
Było intensywnie.

[Chyba przestanę używać słowa performatywny z powodu przegrzania! Oni go tam w tym Instytucie Grotowskiego przytulają i pieszczą, a to miał być termin niewygodny!]

Dobrze jest skończyć studia. Dopiero po latach się okaże jakie to miało znaczenie. Powoli i spokojnie teraz. Dopiero po latach dowiem się, czy mają sens moje wszukiwania teatru bez teatru. Czy będzie miała na mnie wpływ Warszawa, do której pójdę przecież pieszo?

Codziennie powstaje to życie, nie wiem kogo i kiedy spotkam, kto będzie miał na mnie wpływ trwały. Taki wpływ nie zawsze przychodzi od tych jego pełnych; czasem przychodzi od niemal martwych.

Szukam swojego życia. Mam dla niego dużo przypraw i smaków, wątków i osnów. Mam dwadzieścia sześć lat. Daję sobie jeszcze z dwadzieścia na pierwszą trwałą i ważną rzecz. Jeszcze z dziesięć na niepoukładanie. Mam czas.



Napisał Pan Tomek po latach: wyglądasz na spełnioną, to cieszy.
Mnie cieszy! Tak jak powiedział kiedyś Zdrapka: Obyś kiedyś miała tak dobry czas, jak ten jest zły... Jeszcze wiele dobrego przede mną.




7 listopada 2010

"Zapłacisz za każdy cios ciosem, który otrzymasz."

6 listopada 2010

3 listopada 2010

Make the world to believe in you and to pay heavily for this privilege. Gilbert & George

Szukaj na tym blogu