rumiana . wielokrotnie zwodziła ją ładność i brała w swoje syrenie władanie . a zakręt , który jest w niej , nigdy nie będzie prostą . tak wygląda utożsamiony internet . jest łazarzem . poniekąd ci o tym opowie . sztuka jest sztuką . a wszystko inne , jest wszystkim innym . puzzlement . mistrustful . if you let your mind take form , it becomes localized . when you feel that happen , return and come back to a formless state .


18 października 2010

Jak będę duża nauczę się z tym sobie radzić. O subiektywnym performance.

Wstyd to słowo, za którego pomocą wprowadzamy porządek całkowicie niezrozumiały /H. Miller


Przestałam bloga traktować poważnie, gdy uzmysłowiłam sobie, że ktoś go czyta.
Pokraczne to, ale życzliwie nieprzychylne czytelnikowi.
Zaniechałam bloga, gdy Di umieściła w dowód przyjaźni link do niego na fejsbuku. Może niepotrzebnie, skoro ma być Niereprezentacją. Mamy 68 wspólnych znajomych. Pewnie ktoś właśnie tu tak trafił.
Od tego dnia macie tu same jutiuby, nic osobistego. A ten blog narodził się w 2008 roku z osobistości.

Wczoraj był dzień motywacyjny, co może pomóc niektórym, innych rozśmieszyć. Był jednak zaczątkiem odmiany. Również tego bloga.



To długi osobisty post. Na końcu dokumentacja mojego dyplomu. Ciąg dalszy przez Czytaj więcej...



Dziś dzwoniąc do szkoły, aby w końcu uregulować sprawę dyplomu, dowiedziałam się, że jest oficjalna Inauguracja Roku Akademickiego w auli UAM na Wieniawskiego.
Po nitce do kłębka zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nie mam ochoty tam być. Nie mam ochoty ze względu na możliwość spotkania części kadry akademickiej.
Zwłaszcza tej, która była obecna 14 czerwca o godz. 9.00 rano w Hali nr 1 MTP.
To takie głupie.... Nic się nie wydarzyło. Oni byli mili. Postawili mi piątkę. Nie wnikali.

Ja się wstydzę tego, co robię. Performance art jest traktowany z przymrużeniem oka przez artystów. Tolerowani są nieliczni. Przy wielu akcjach słychać westchnięcie współczucia. Przy malarstwie się nie wzdycha, tylko nie zatrzymuje się obok. Nikt nie pyta artysty dlaczego muszę tu być bo artysta jest anonimowy, choć ma nazwisko.
Pewnie wzdychają i przy mnie. Od wzdychiwania się człowiek demotywuje.
Nigdy skutecznie.

Tym przydrożnym zdrożnym sposobem dotarłam do prostego faktu, że wciąż nie pogodziłam się z obronionym dyplomem, że wciąż wytykam sobie brak zrozumienia innych.

Powtórzę żeby nie przeoczyć: wytykam sobie brak zrozumienia innych.
Jak to możliwe, że moją głowę zajmuje od kilku miesięcy coś, na co zupełnie nie mam wpływu.?.

Ze zdarzeń kompatybilnych, sprawdzając na stronie www Inaugurację, dowiedziałam się wyników nominacji Dokowicz - potwierdzając przeczucia, że mój dyplom nie został doceniony.
Za to bardzo gratuluję jednej osobie: EwaMa Trzymam za Cię kciuki! Pokątnie sądzę, że ma to wszystko jednak ukryty sens. Wybiłaś dziurę w inkubatorze!

Na to wszystko to składa się przecudna sekretna opowieść mojego ukochanego profesora Jana o obronie jego dyplomu i problemach, które mu towarzyszyły. 
Oczywiście owy dyplom był w czasach dino totalnego otępienia, co jemu - nadzdolnemu - przysłużyło się.
Czy o dzisiejszych czasach można mówić w tych samych kategoriach tępienia?
Na pewno każdemu czasowi przypada inne otępienie.

Są tacy, jest ich wielu, którzy moją pracę uznają za niewiele lub nic nie wartą. 
Nie mam zamiaru przekonywać ani płonąć. Szanuję to. Więcej: biorę sobie to do serca.
Muszę wziąć też do serca słowa dziewczyny spoza środowiska, która była obecna na obronie i bardzo przejęta. Słowa moich rodziców, którzy są bardzo krytyczni wobec tego, czym się zajmuję.
Ich to zainteresowało. Weszli w to. Poczuli. Coś tam się dla nich stało ważnego.

Piszę to wszystko, żeby było już normalnie. Jak rzadko jest w naszym środowisku, które jest środowiskiem trudnym. Żeby część z Was, którą to obchodzi, bo tu przyszła, uświadomiła sobie, że jestem całkiem rozdartą dziewczyną, która ma raczej przepraszający stosunek do świata. Nikt z Was nie jest bardziej krytyczny wobec mnie niż ja sama. I jednocześnie artystą (nie artystką, bo artystka to żona artysty), który silnie wierzy, że jest dla niej miejsce. Bo cierpliwie każde da się rozepchać łokciami.
Nie znajduję powodu, dla którego miałabym nie robić tego, co robię. Skoro wciąż to dla mnie żywe.
Zwłaszcza, że jak do tej pory świat potajemnie oddaje mi wydaną energię.
Jest Dingo i jest ta moja współpraca z pdp.

The most important thing artists can do now is to strech the present moment. Life is becoming faster and faster, and so we have to absolutely make art slower and slower. 
/Marina Abramovic

Nie byłam pilnym studentem, średnio interesowałam się historią sztuki i ciężko zapamiętywałam ważne nazwiska - z tego wynika moja niewiedza. Większość rzeczy badam na zasadzie czucia i nieczucia.
Większość rzeczy nie czuję - nie sprawdzają się energetycznie.
Niestety w wyniku studenckiej ignorancji posiadam wiele braków w wykształceniu.
Mój kierunek - teoretyczny - był i jest niespójny. Bez myśli przewodniej. O czym chyba już dawno zapomnieli ci, co to kiedyś zauważali.
W wyniku moich decyzji połowę studiów nie byłam - bo byłam w Anglii i Chorwacji albo w odtwórczej pracy. Tak się stało.

Kierunek teoretyczny dał jednak nieporównywalną okazję, aby samemu działać. To unikatowe zjawisko na skalę kraju. Na pewno destrukcyjne dla założeń programowych. Dla wszystkiego, czego spodziewają się inne wydziały uczelni.
Więc pogodzinnie myślałam twórczo - aż niemal zrezygnowałam z podążania za teorią, która przekazywana w sposób szablonowy - stała się szablonowa.

Co wynoszę z wielu lat teorii i wielu lat praktyki?

Czuję się jakbym siedziała w dziurze miedzy ścianą a łóżkiem. 

Trzeba się stąd wygrzebać - pogłębiać wiedzę i tworzyć.
Ale spokojnie.
Nie mam talentu takiego, jaki chciałabym mieć, ani jakiego się po mnie spodziewa.
Posuwam się powoli, często nie tędy. Akceptuję to okrążanie. 
Wydaje mi się, że jestem totalnie rozbita i niekonsekwentna, uznając tę niekonsekwencję za atut.
Mam zawsze koncepcję, którą staram się przedstawić - później nie chcę jej bronić, bo to zbyt żywe. Trochę jak nauczyciel, który daje zadanie uczniom, ale nie stawia ocen za wyniki, nie robi podsumowania. Bo performance nie ma konkretnej odpowiedzi.

Póki jednak za mną droga, będę wciąż deptać nową przed sobą.

Spoglądając na mój krótki życiorys, łatwo odnaleźć motyw przewodni i jednak docenić upór dziewczynki z małego miasteczka.

Czasem z zazdrością patrzę na moich kolegów i koleżanki pochodzących z rodzin wykształconych, obytych z kulturą, przyzwyczajonych do konkretnych zachowań i wyrozumiałości. Zazdroszczę im dzieciństwa wypełnionego nabywaną środowiskowo wiedzą.
Pewnie mam prowincjonalny kompleks. Jednak nie jest on bardzo ważny. Po prostu czasami nachodzą mnie takie myśli. To jest fakt.
W końcu jest wielu ważnych mądrych ludzi twórczych i innowacyjnych, którzy pochodzą z miejsc podobnych do mojego.  Więc to nie ma znaczenia. Nie daję się uwięzić w tych schematach.

Nie mam nawyku ciągłego rozwoju. W moim domu wszystko szło z rozpędu. Doświadczyłam wolności, ale nieukierunkowanej. Nie przeszło tamtędy nawet zwierzę. Więc wbiegłam w to zaciskając powieki.
Osobowości, które spotkałam pozostały na etapie założenia rodziny. Jako młodzi rodzice. Taki przyjęli profil. Dalsze życie nie dało zbyt wiele rozwiązań. Oni też nie byli przyzwyczajeni do wolności. Mają już wiele lat, ale raczej nie troszczą się o własną świadomość. Raczej ta świadomość ich czasami spotyka - ta wyższa świadomość razem z duchowością. Pozostają dla siebie samych w bezpiecznej sytuacji. Polski folklor.
Ja muszę w sobie kształcić konkretne nawyki. Na przykład nawyk pracy nad sobą. Zaglądania zawsze powyżej płota. Muszę sama dbać o własny rozwój - choć to taki banał.
Sama zacząć realizować swoje marzenia - zastanowić się jakie one są.
Jakie mam marzenia?

Nie iść mainstreamem.
Przecież on mnie nie interesuje.


p.s. Na obronie było tak:

Jestem zadowolona z dyplomu. Co dziwne - coraz bardziej to czuję. Odkrywam jego subtelność i konkret. Nie zawsze tak pracowałam.
Był zasadzony w konkretnej sytuacji.
To była konsekwencja wielu innych realizacji.
Brak zrozumienia mojego działania i video niekoniecznie jest zły.
Brak woli zrozumienia jest naturalny. Nie każdy musi w to wnikać.
To jest część sytuacji żenującej.

Jak będę duża nauczę się z tym sobie radzić.













Make the world to believe in you and to pay heavily for this privilege. Gilbert & George

Szukaj na tym blogu