- Po pierwsze musisz mieć kiepski aparat! Po drugie: jeśli chcesz być sławny musisz robić coś tak brzydko jak nikt wcześniej - twierdził. Z niedoskonałości swoich zdjęć czynił ich największą zaletę.
Fotografował aparatami, które sam robił -... z puszek, starych okularów i masy innych nieprzydatnych rzeczy. Chodził po swoim rodzinnym mieście, czeskim Kyjovie i robił zdjęcia. Głównie kobietom. Najlepiej jak były skąpo ubrane - na plaży w bikini, w ogródku, w parku. Jak podwinęła im się spódnica, jechały na rowerze lub akurat się przebierały. Często same pozowały mu z uśmiechem - myślały, że Tichy robi sobie żarty - wziął jakiś złom i udaje, że robi zdjęcia.
Fotografował od lat 60. Jednak światowe galerie upomniały się o niego, gdy był już po siedemdziesiątce. Po roku 2000 odbyło się wiele wystaw, na których prezentowano jego zdjęcia - m.in. w Niemczech, Austrii, USA, Kanadzie, Holandii, Hiszpanii.
Zostawił po sobie tysiące zdjęć.