Spoglądam uważnie na ludzi mocnych. Obserwuję siłę i mijający czas, który jej sprzyja. Budują się wokół mnie solidni. Znam ich. Wiem w jakim stopniu oswajali czas. Którędy deptali ścieżki, kiedy jak lwy w klatce, krążyli wokół uporczywego braku zadań i przymusowego wolnego czasu. Którędy nabywali rozsądku i obierali kierunki. Z kogo rezygnowali dla dobra strategii. Z ponadprzeciętną świadomością.
Mam słabość do zauważania. Posiadam bogate doświadczenie bez referencji.
Mnie mało kto widzi. Jestem jeszcze cichsza niż dziki kot za antylopą. Jestem w okolicy. Każda okolica jest przydzielonym mi terytorium. Krótkotrwale, bowiem ruch jest istotą zmiany. Trop to dokonana w słowie lub wyrażeniu korzystna zmiana znaczenia właściwego na inne.
Czasami się rozpraszam, by po chwili wpraszać się gdzie indziej. Duże odległości pokonuję skutecznie, wedle potrzeby. Subtelnie przebywam. Przenoszę z miejsca na miejsce kolejne dowody. Żywo pragnę własnej funkcji.
Czasami się rozpraszam, by po chwili wpraszać się gdzie indziej. Duże odległości pokonuję skutecznie, wedle potrzeby. Subtelnie przebywam. Przenoszę z miejsca na miejsce kolejne dowody. Żywo pragnę własnej funkcji.
Świadkuję powstawaniu świata, który niczym nie przypomina świata mojej matki. To w świecie, gdzie ja obserwuję, a oni się umacniają, wyjdę za mąż i wychowam dzieci. Będą rozpoznawały obserwowanych. Ich matka skupiona na obcej mocnej energii, z delikatnością i urokiem zwielokrotni węża zwiniętego we własnych trzewiach.
Nie naśladuję.
Z troski o stabilność ciała rzeczywiście angażuję się w ruch, aby pozostać funkcjonalną. Ten wyjątkowy sposób poruszania się jest jedynym przejawem indywidualności.
Utrzymać funkcję praktyczną.