Miałam wczoraj sen - byliśmy w trakcie organizowania pleneru/tournee pracowni do Indonezji (?)
Cała organizacja praktyczna przypadła księgarni turystycznej, z którą nawiązaliśmy współpracę, a która od czasu do czasu zajmowała się działalnością turystyczną.
Plan generalny był taki, że po drodze do Indonezji zatrzymywaliśmy się w kilku miejscach / ważniejszych galeriach i organizowaliśmy tam wystawy. Oni nam za wystawę wypłacali honorarium, z czego mieliśmy pieniądze na dalszą podróż. W sumie było nas może 12 osób. Wystawa oczywiście miała
formułę kilkudniową, a my byliśmy trochę jak objazdowy cyrk pokazujący młodą sztukę współczesną. Bo to, co mieliśmy ze sobą to było mnóstwo rysunków i kilka video. Nie wiem, czy my je wieźliśmy z Poznania, ale to by było dość głupie - biorąc to na logikę na jawie. Przede wszystkim działaliśmy na miejscu tworząc obiekty i instalacje.
Na pewno podczas otwarcia kilka osób miało mini wykłady o własnej twórczości, z czym wiązało się wiele żywych dyskusji i nawiązanie ciekawych kontaktów.
Zdawaliśmy na bieżąco relacje z podróży przez Internet za pomocą strony internetowej, często relacjonowali nas w tv. Więc na pewno byli jacyś sponsorzy zewnętrzni - biorąc to na logikę na jawie.
Ta wyprawa musiałaby trwać kilka tygodni, wiem na pewno że powrót był szybki liniami lotniczymi.
To wygląda na misję chrystianizującą, tyle że dot. sztuki współczesnej.
Ale nie znam niestety efektów, bo cały sen to były te przygotowania, choć znane mi w szczegółach / jak to w snach :)
Dużo spacerowaliśmy po parku gdzieś tu w Poznaniu i rozmawialiśmy o konkretnych wydarzeniach na naszej drodze.
Ja te wszystkie wydarzenia znam z takich spacerów i rozmawiania o tym.