„Za młodu chce się być nie wiadomo kim, a kiedy się nie udaje, reszta mija szybko i bez smaku” -
mówi Janusz Gajos jako Pan R. w spektaklu Teatru Telewizji „Boulevard Voltaire”, w reż. Andrzeja Barta
Rozmawiałam z mamą o niepowodzeniach. Mam wrażenie, że takie rozmowy odbywają się symultanicznie na całym świecie. Usłyszałam, że jeśli mi się w świecie nie spodoba, nie będę szczęśliwa, zgubię się lub po prostu mi się nie uda, zawsze mogę wrócić do domu. Że dom jest na zawsze mój. To dobry moment żeby to usłyszeć.
Odpowiedziałam jej, że życie jest tak długie, że zdążę zrobić wszystko. Zobaczyć świat, wiele razy zmieniając plany miejsca i czynności, że zdążę pomieszkać w domu i zdążę wszystko zaprzepaścić i wszystko wygrać.
Dziś po przeczytaniu wywiadu z Gajosem myślę, że moja mama nie mogła mi powiedzieć, że wcale aż tak wiele czasu nie ma, bo jego prędkość i temperatura są zmienne. Mam więc uzasadnione obawy, że czasu się nie zyskuje i nie ma szans na jego pozyskiwanie.
Moja mama mnie pilnuje, ale tak jak pilnuje się gołębia pocztowego wysłanego w drugi koniec świata.