(...) tyle śmierci czeka na ciebie, dlaczego każde miasto musi stać się Jerozolimą i każdy człowiek Żydem i teraz tylko w pośpiechu pakować się, zawsze, codziennie i jechać bez tchu, jechać do Lwowa, przecież istnieje, spokojny i czysty jak brzoskwinia. Lwów jest wszędzie.
rumiana . wielokrotnie zwodziła ją ładność i brała w swoje syrenie władanie . a zakręt , który jest w niej , nigdy nie będzie prostą . tak wygląda utożsamiony internet . jest łazarzem . poniekąd ci o tym opowie . sztuka jest sztuką . a wszystko inne , jest wszystkim innym . puzzlement . mistrustful . if you let your mind take form , it becomes localized . when you feel that happen , return and come back to a formless state .
29 grudnia 2014
Ernest Bryll „Kolęda nocka"
Bądź jak kamień, stój wytrzymaj
Kiedyś te kamienie drgną
I polecą jak lawina
Przez noc...
Drugie ńce
Wittgenstein w notce do wydawcy pisze:
"Moja praca składa
się z dwu części: z tego, co w niej napisałem, oraz z wszystkiego, czego nie
napisałem. I właśnie ta druga część jest ważna".
(z przedmowy do polskiego wydania Tractatus
Logico-Philosophicus, PWN, Warszawa, 2012)
Gdyby
warunki sprzyjały, to zamiast ten tekst po prostu napisać, wyryłbym go
kolczykiem w meksykańskim kaktusie, najlepiej jedną ręką prowadząc wynajęty, a
jeszcze lepiej skradziony, samochód.
Artystki
takie jak Justyna Kisielewska przypominają, że to właśnie dzieła
minimalistyczne mogą być odczytywane jako ikony dzisiejszej kondycji ludzkiej
(nasuwa mi się tutaj wystawa Ha Chonghyun, koreańskiego artysty urodzonego
w 1935, którego wystawa sfinalizowała 2014 w nowojorskiej komercyjnej
galerii Blum & Poe).
Monochromatyczne wielkoformatowe (Bez tytułu, 2013, technika własna, 240x320cm; Bez tytułu, 2012, olej na kamieniu, 180x140 cm; Obraz, 2010, silikon i akryl na płótnie, 288x250cm; Obraz drugi, 2011, silikon na płótnie, 260x210 cm) lub maleńkie iskrzące (Bez tytułu, 2014, Au 23,75 kr; 0,075 gr; Obrazowanie, 2013, przetworzone klisze RTG na srebro próby 670) są minimalistyczne i estetyczne.
Czy można mówić o decyzjach estetycznych w twórczości Justyny
Kisielewskiej? Ona mówi, że chciałaby nie*. Jestem
zdania, że wszystkie jej projekty mają duży
potencjał aktywny i decyzja estetyczna zdaje się być odsunięta na plan
dalszy.
Jestem przekonany, że jej twórczość ma charakter
kontemplacyjny właśnie ze względu na zagadkowy aktywny pierwiastek jej
prac, jeśli w ogóle. Pierwiastek, który nie tylko aktywizuje mnie widza,
ale pozwala postrzegać Justynę jako artystkę aktywną! – co w przypadku raczej enigmatycznie
abstrakcyjnych projektów, ma przeciwną wartość logiczną
i jest na mnie wabikiem.
Właśnie ze względu na rodzaj osobliwego
aktywizmu – ośmielę
się stwierdzić społecznego, jest to artystka wyróżniająca się. Co takiego
ją wyróżnia?
Podróże i ich cielesny wymiar.
Mamy tu do czynienia ze specyficzną podróżą, nie tą romantyczną nomadyczną w poszukiwaniu lepszego miejsca. Zamiast podróż mówię raczej szwędaczka bez oczekiwanego efektu, mająca na celu samą szwędaczkę, a raczej korzystanie z dobrodziejstwa szwędaczki – Jak można postrzegać rzecz, przechodząc obok niej po raz kolejny, i kolejny? W jaki sposób można z nią koegzystować? Elaine Sturtevant napisała o powtórzeniu: „Repetition is not repeating – it’s interior movement” **
Szwędaczka jest bliższa temu, co robią zwierzęta – wracając w te same miejsca po własnych tropach,
sprawdzając terytorium. Nawet jeśli granice przesuwają się na
terytorium cudze, to Justyna Kisielewska sprawdza swoje możliwości w
wymiarze bardzo cielesnym i wynika to z doświadczenia człowieka, po
prostu. Usłyszałem od niej: Od
badania siebie nikt nie ucieknie. Od sprawdzania ile nasze ciało może żyć, być,
unieść, przejść, usłyszeć, zobaczyć, podźwignąć, przejechać...*
Ona sama zastanawiając się nad aktywnym elementem, który
zaproponowałem temu tekstowi, doszła do wniosku, że to dlatego, że kiedyś była
w klasie sportowej.*
Jej podróże, a przede wszystkim pakowanie roweru w
pociąg – uzupełnianie podróży
przeprawianiem się z hamakiem przez las, czasem nocą, wydają się
bardzo bliskie temu, co robi w sztuce.
Nie wie co ją spotka, jest jednak na to gotowa, a za nią
coraz większa liczba osób śledzących jej działania.
Justyna pojechała do Białegostoku montować
wystawę ŃCE w Galerii Arsenał z koncepcją labiryntu – wygląda na to, że widz będzie zmuszony
przejść przestrzeń wystawy dwa razy. Jednak to nie będzie podróż z
punktu A do punktu B, bo: Na drodze może się pojawić punkt C, a
potem niepostrzeżenie wpadnie się w przestrzeń, tu punktu,
tam odcinka.*
Nasza niedawna rozmowa odbyła się w pospiesznie zaimprowizowanym studio nagraniowym pod stołem opakowanym dywanami i płaszczami – nie muszę dodawać, że rozmawialiśmy w pozycji leżącej.
Język ze
względu na grawitację wpadał nam do gardła, gdy zapytałem o pochodzenie
tytułu ŃCE. Usłyszałem, że to być może połowa słońca, jeśli patrzeć dosłownie na wyraz,
a może to jakaś inna końcówka. Trudno ją wymówić i
natarczywie ląduje tam "i". Jest to wyzwanie dla języka, i to wcale
nie dla języka polskiego, ale tego w ciele, anatomicznego.
Zarówno tytuł, jak i organizacja przestrzeni wystawy zdają się odnosić do fizycznego aspektu jej twórczości i jestem ciekawy, czy znajdzie to przełożenie na odbiór prezentowanych prac.
Jednym tchem wymawiane: tematymateriałyproces.
Twierdzę, że artystka porusza się w przestrzeni alchemicznej, choć ona nazywa ją biochemią** (poszedłbym dalej i przywołał biogeometrię: negative green, a higher harmonic of ultra-violet, a higher harmonic of gold). Przypomnę żmudne pozyskiwanie srebra wysokiej próby z klisz rentgenowskich czy formowanie maleńkiej grudki złota tylko po to, by pokazać na wystawie Sterownik Czasu Rzeczywistego w Miejscu Projektów Zachęty w 2014 jedynie hologram, obietnicę bogactwa, złudzenie kruszcu, za którym oszalał świat.
Specyficzna to alchemia, która w przypadku Justyny
Kisielewskiej zdaje się stawiać sobie za cel zauważenie kłopotu
/ potrzeby, rozeznanie sytuacji oraz próbę weryfikacji na smak – wśród
znajomych artystka znana jest z kulinarnych sensacji i zdrowego trybu życia
oraz anegdot (jak ta o zdechłej myszy z pola, która może stać się przydatna w
leczeniu dzieci).
Artystka długo pozostaje w procesie tworzenia projektu,
kolekcjonuje materiały miesiącami (jak klisze rentgenowskie czy zdeptane
roślinne szczątki organiczne, kości, kamienie). Poddaje się tym
materiałom lub z nimi negocjuje - nie narzuca się ze swoją artystyczną wizją,
a wsłuchuje się w rzeczy (jak w przypadku prac silikonowych,
które wiele miesięcy pełniły rolę ramy pod materac).
Dla tego procesu jedyną możliwą formą opisu okazał
się wiersz ńce (2014), który powstał specjalnie na użytek tego tekstu:
ńce
– J., do czytania na głos
nie
chce zabijać przez biel
ani
rodzić za –
błyszczy
w peryferiach
skrojona
w
żywicznym mięśniu ujada
skanowana
do zera
bywa
gęstym ludzkim futrem
wciera
w twarz małpę i kurkumę
kładzie
na plecach ogień –
seminaria
z pudłości papieru na stosie
choć
miała masą bulgotać
prześwieca
miała
stanąć odważniej i zasłonić
pada
pod nogi i ocieka
chowa między
kciuk a wskazujący
kruszec którego
się domagacie
żyje
sekwencyjnie w fali aktywnych żłobień
dogrzana w
labiryntach mudrą krowy
szczery
uczeń wystąpi odziany w praworządność Słońca
złoty
człowiek dla złotego wieku!
ponieważ
ofiarował ciało swych skorumpowanych substancji na przetopienie w tyglu
alchemicznego pieca
olej
na kamieniu kamień na oleju
alchemia
tych co gotują a potem to jedzą
Bezpretensjonalne (proste swobodne naturalne) trzymanie stóp na ziemi.
O tym, że zainteresowania Justyny Kisielewskiej są w tkance
społecznej głębiej, niż na to wskazują, mogą świadczyć projekty kolaboracyjne,
w które artystka była zaangażowana w 2011 – zarówno
warsztaty N.A.T.U.R.E. w Kabelvag i
projekt Jan (znajomy
miał zostać na koszt organizatorów bez wiedzy organizatorów przemycony na
Lofoty i wcielony w zastane struktury), jak i warsztaty Granica w Poznaniu z okradanymi
grupowo i potajemnie studentami z Goldsmith University of London. Te
projekty ukazują twórczość skupioną na relacji i efemerycznej sytuacji – w
zaskakujący i nieoczywisty sposób odkrywają zakamuflowane społeczne
mechanizmy.
Metafora łamigłówki, sudoku, krzyżówki pasują Justynie Kisielewskiej do opisu własnych zainteresowań. Przejawem racjonalności działań jest bezkompromisowe studiowanie interesujących ją tematów (np. Obrazowanie, 2013, przetworzone klisze RTG na srebro próby 670). Artystka twierdzi wręcz: "Odzieram [wszystko] z piękna, którym zajmuje się sztuka – cała owiana metafizyką i inteligentną otoczką pięknych nazw, jak wena, potrzeba tworzenia... To wszystko w swoim laboratorium sprowadzam do pola powierzchni, objętości, wzorów chemicznych, wiązań kowalencyjnych i niekowalencyjnych. Sztuka staje się czystą matematyką, czystym laboratorium, które jakoś zawsze chciałam mieć.*
Na szczęście porządek, który towarzyszy pracom artystycznym nie jest tak logiczny, jak lubią to widzieć niektórzy artyści (naukowcy będą zgodni).
Z definicji racjonalne jest istnienie nieracjonalności. I to właśnie programowa wręcz niekonkretność, otwartość dzieła i brak należnej mu właściwej interpretacji, zbliżają tą twórczość do widza i oddalają od rebusowości. Demokratyzacja sztuki jest faktem, a Justyna chętnie i bardzo niekonkretnie o niej opowiada.
*
Powołuję się na rozmowę z artystką z dn. 23.12.2014 r.
** Powtórzenie nie jest powtarzaniem, jest ruchem wewnętrznym. / tł.
Marcin Turski dla Magazynu Punkt, nr 13.
27 grudnia 2014
26 grudnia 2014
21 grudnia 2014
I sleep and I unsleep. On the other side of me, beyond where I lie down, the silence of the house touches infinity. I hear time falling, drop by drop, and no falling drop is heard falling.
Reaching enlightenment
Nasreddin was walking in the bazaar with a large group of followers. Whatever Nasreddin did, his followers immediately copied. Every few steps Nasreddin would stop and shake his hands in the air, touch his feet and jump up yelling "Hu Hu Hu!". So his followers would also stop and do exactly the same thing.
One of the merchants, who knew Nasreddin, quietly asked him: "What are you doing my old friend? Why are these people imitating you?"
"I have become a Sufi Sheikh," replied Nasreddin. "These are my Murids (spiritual seekers); I am helping them reach enlightenment!"
"How do you know when they reach enlightenment?"
"That’s the easy part! Every morning I count them. The ones who have left – have reached enlightenment!"
Berlin, 17.10, "Colonial wound, solidarity and Eastern Europe" in UP Gallery
Na zdjęciu od góry: Tanel Rander, Kris Łukomski, Karolina Kubik, fot. Zosia nierodzinska
Fernando Pessoa
przekład wierszy Wojciech Charchalis
Nasreddin was walking in the bazaar with a large group of followers. Whatever Nasreddin did, his followers immediately copied. Every few steps Nasreddin would stop and shake his hands in the air, touch his feet and jump up yelling "Hu Hu Hu!". So his followers would also stop and do exactly the same thing.
One of the merchants, who knew Nasreddin, quietly asked him: "What are you doing my old friend? Why are these people imitating you?"
"I have become a Sufi Sheikh," replied Nasreddin. "These are my Murids (spiritual seekers); I am helping them reach enlightenment!"
"How do you know when they reach enlightenment?"
"That’s the easy part! Every morning I count them. The ones who have left – have reached enlightenment!"
Berlin, 17.10, "Colonial wound, solidarity and Eastern Europe" in UP Gallery
Na zdjęciu od góry: Tanel Rander, Kris Łukomski, Karolina Kubik, fot. Zosia nierodzinska
Fernando Pessoa
przekład wierszy Wojciech Charchalis
Pasterz zakochany
I
Kiedy ciebie nie miałem,
kochałem Naturę jak wyciszony mnich Chrystusa...
Teraz kocham Naturę
jak wyciszony mnich Dziewicę Maryję,
religijnie, na swój sposób, jak kiedyś,
lecz inaczej, bardziej wzruszająco i blisko.
Lepiej widzę rzeki, kiedy idę z tobą
przez pola aż do brzegów rzek.
Siedząc u twego boku i patrząc na chmury,
widzę je lepiej...
Ty nie zabrałaś mi Natury...
Ty nie zmieniłaś mi Natury...
Przyniosłaś Naturę do mego boku.
Ponieważ istniejesz, lepiej ją widzę, choć tę samą,
ponieważ mnie kochasz, kocham ją w ten sam sposób, ale bardziej,
ponieważ mnie wybrałaś, abym cię miał i kochał,
moje oczy wolniej po niej przebiegają,
po wszystkich rzeczach.
Nie żałuję tego, kim byłem kiedyś,
bo tym kimś jeszcze jestem.
Żałuję tylko, że kiedyś cię nie kochałem.
II
Wysoko na niebie stoi księżyc i jest wiosna.
Myślę o tobie i wewnątrz jestem kompletny.
Lekka bryza biegnie do mnie poprzez leniwe pola.
Myślę o tobie, szepczę imię; nie jestem sobą - jestem szczęśliwy.
Jutro przyjdziesz, będziesz spacerować ze mną,
zbierając kwiaty po polach,
i ja będę spacerował z tobą po polach i patrzył,
jak zrywasz kwiaty.
Już cię widzę jutro, zbierającą kwiaty ze mną po polach,
lecz kiedy przyjdziesz jutro i rzeczywiście będziesz spacerować
ze mną, zbierając kwiaty,
będzie to dla mnie radosne i nowe.
III
Teraz, kiedy czuję miłość,
interesują mnie zapachy.
Nigdy wcześniej nie interesowało mnie, że kwiat ma zapach.
Teraz czuję zapach kwiatów, jakbym widział coś nowego.
Dobrze wiedziałem, że one pachną, tak jak wiedziałem,
że istnieję.
Są to rzeczy, które się wie z zewnątrz.
Lecz teraz wiem to dzięki oddechowi tyłem głowy.
Dziś kwiaty smakują mi dobrze na podniebieniu, którym się wącha.
Teraz czasem budzę się i wącham, zanim zobaczę.
IV
Teraz codziennie budzę się z radością i żalem.
Dawniej budziłem się bez żadnego uczucia; budziłem się.
Odczuwam radość i żal, bo tracę to, co śnię
i mogę być w rzeczywistości tam, gdzie jest to, co śnię.
Nie wiem, co mam zrobić ze swoimi odczuciami,
nie wiem, czym mam być ze sobą.
Chcę, żeby ona mi powiedziała cokolwiek,
żebym znowu się obudził.
Ten, kto kocha, jest inny od tego, kim jest.
Jest tą samą osobą bez nikogo.
V
Miłość jest kompanem.
Już nie potrafię sam chodzić drogami,
bo już nie mogę chodzić sam.
Widzialna myśl sprawia, że chodzę szybciej.
I widzę mniej, a jednocześnie chcę iść, widząc wszystko.
Nawet jej nieobecność jest czymś, co jest ze mną.
A ja tak bardzo ją kocham, że nie wiem, jak jej pragnąć.
Jeśli jej nie widzę, wyobrażam ją sobie i jestem silny
jak wysokie drzewa.
Lecz jeśli ją widzę, drżę, nie wiem, co się dzieje z tym,
co czuję, kiedy jej nie ma.
Czy jestem jakąś siłą, która mnie opuszcza.
Cała rzeczywistość spogląda na mnie jak słonecznik
z jej twarzą pośrodku.
VI
Spędziłem całą noc bezsennie, widząc jej samotną postać.
I widząc ją ciągle w coraz to inny sposób niż ten,
w jaki ją postrzegam.
Plotę myśli ze wspomnień tego, jaka ona jest,
kiedy do mnie mówi.
I w każdej myśli ona jest odmienna,
w zależności od swego obrazu.
Kochać to myśleć.
I ja niemal zapominam, by czuć,
bo tylko o niej myślę.
Nie wiem dobrze, czego chcę, nawet od niej,
i nie myślę, chyba że o niej.
Jestem radośnie rozkojarzony.
Kiedy pragnę ją spotkać,
niemalże wolę jej nie spotykać,
aby później nie musieć jej zostawiać.
I wolę o niej myśleć, bo takiej, jaka jest,
jakoś się jej boję.
Nie wiem dobrze, czego chcę, ani nie chcę wiedzieć, czego chcę.
Chcę tylko o niej myśleć.
Nie proszę o nic nikogo, nawet jej,
tylko myśleć.
Kiedy ciebie nie miałem,
kochałem Naturę jak wyciszony mnich Chrystusa...
Teraz kocham Naturę
jak wyciszony mnich Dziewicę Maryję,
religijnie, na swój sposób, jak kiedyś,
lecz inaczej, bardziej wzruszająco i blisko.
Lepiej widzę rzeki, kiedy idę z tobą
przez pola aż do brzegów rzek.
Siedząc u twego boku i patrząc na chmury,
widzę je lepiej...
Ty nie zabrałaś mi Natury...
Ty nie zmieniłaś mi Natury...
Przyniosłaś Naturę do mego boku.
Ponieważ istniejesz, lepiej ją widzę, choć tę samą,
ponieważ mnie kochasz, kocham ją w ten sam sposób, ale bardziej,
ponieważ mnie wybrałaś, abym cię miał i kochał,
moje oczy wolniej po niej przebiegają,
po wszystkich rzeczach.
Nie żałuję tego, kim byłem kiedyś,
bo tym kimś jeszcze jestem.
Żałuję tylko, że kiedyś cię nie kochałem.
II
Wysoko na niebie stoi księżyc i jest wiosna.
Myślę o tobie i wewnątrz jestem kompletny.
Lekka bryza biegnie do mnie poprzez leniwe pola.
Myślę o tobie, szepczę imię; nie jestem sobą - jestem szczęśliwy.
Jutro przyjdziesz, będziesz spacerować ze mną,
zbierając kwiaty po polach,
i ja będę spacerował z tobą po polach i patrzył,
jak zrywasz kwiaty.
Już cię widzę jutro, zbierającą kwiaty ze mną po polach,
lecz kiedy przyjdziesz jutro i rzeczywiście będziesz spacerować
ze mną, zbierając kwiaty,
będzie to dla mnie radosne i nowe.
III
Teraz, kiedy czuję miłość,
interesują mnie zapachy.
Nigdy wcześniej nie interesowało mnie, że kwiat ma zapach.
Teraz czuję zapach kwiatów, jakbym widział coś nowego.
Dobrze wiedziałem, że one pachną, tak jak wiedziałem,
że istnieję.
Są to rzeczy, które się wie z zewnątrz.
Lecz teraz wiem to dzięki oddechowi tyłem głowy.
Dziś kwiaty smakują mi dobrze na podniebieniu, którym się wącha.
Teraz czasem budzę się i wącham, zanim zobaczę.
IV
Teraz codziennie budzę się z radością i żalem.
Dawniej budziłem się bez żadnego uczucia; budziłem się.
Odczuwam radość i żal, bo tracę to, co śnię
i mogę być w rzeczywistości tam, gdzie jest to, co śnię.
Nie wiem, co mam zrobić ze swoimi odczuciami,
nie wiem, czym mam być ze sobą.
Chcę, żeby ona mi powiedziała cokolwiek,
żebym znowu się obudził.
Ten, kto kocha, jest inny od tego, kim jest.
Jest tą samą osobą bez nikogo.
V
Miłość jest kompanem.
Już nie potrafię sam chodzić drogami,
bo już nie mogę chodzić sam.
Widzialna myśl sprawia, że chodzę szybciej.
I widzę mniej, a jednocześnie chcę iść, widząc wszystko.
Nawet jej nieobecność jest czymś, co jest ze mną.
A ja tak bardzo ją kocham, że nie wiem, jak jej pragnąć.
Jeśli jej nie widzę, wyobrażam ją sobie i jestem silny
jak wysokie drzewa.
Lecz jeśli ją widzę, drżę, nie wiem, co się dzieje z tym,
co czuję, kiedy jej nie ma.
Czy jestem jakąś siłą, która mnie opuszcza.
Cała rzeczywistość spogląda na mnie jak słonecznik
z jej twarzą pośrodku.
VI
Spędziłem całą noc bezsennie, widząc jej samotną postać.
I widząc ją ciągle w coraz to inny sposób niż ten,
w jaki ją postrzegam.
Plotę myśli ze wspomnień tego, jaka ona jest,
kiedy do mnie mówi.
I w każdej myśli ona jest odmienna,
w zależności od swego obrazu.
Kochać to myśleć.
I ja niemal zapominam, by czuć,
bo tylko o niej myślę.
Nie wiem dobrze, czego chcę, nawet od niej,
i nie myślę, chyba że o niej.
Jestem radośnie rozkojarzony.
Kiedy pragnę ją spotkać,
niemalże wolę jej nie spotykać,
aby później nie musieć jej zostawiać.
I wolę o niej myśleć, bo takiej, jaka jest,
jakoś się jej boję.
Nie wiem dobrze, czego chcę, ani nie chcę wiedzieć, czego chcę.
Chcę tylko o niej myśleć.
Nie proszę o nic nikogo, nawet jej,
tylko myśleć.
16 grudnia 2014
Notatko, podróży! Todo o homem que merece ser célebre sabe que não vale a pena sê-lo. Every man who deserves to be famous knows it is not worth the trouble. A Celebridade (1915)
Start dn. 8.12.2014 godz. 14.40 pociągiem Poznań Główny - Lublin
Autobus Lublin - Lwów godz. 21.35
we Lwowie 9.12.2014 g. 5.00
[sen, spotkania, wystawy]
pociąg Lwów - Uzhorod 8.12.2014 godz. 23.45
W Uzhorodzie 10.12.2014 godz. 6.00
[sen]
10.12.2014 godz. 15.00 start pracy w Galerii Korytarz
praca do godz. 7.30 dn. 11.12.2014
[prysznic]
kończenie pracy nad projektem 11.30 - 16.00
wernisaż godz. 16.00 11.12.2014
pociąg Uzhorod - Lwów 23.45 11.12.2014
we Lwowie 6.20 12.12.2014
autobus Lwów - Lublin godz. 6.35
w Lublinie 12.00
pociąg Lublin - Poznań godz. 15.25 12.12.2014
w Poznaniu dn. 12.12.2014 godz. 21.45
ПРОПОНОВАНИЙ ВІДРІЗОК ЧАСУ
Тимчасова виставка пройде одночасно в двох містах України: Ужгороді та Львові
Галерея ’’Коридор’’, вул. Пархоменка 7а, м.Ужгород.
11 грудня, о 16 год, (тривання 74 год)
7 grudnia 2014
6 grudnia 2014
5 grudnia 2014
4 grudnia 2014
Vaclav Havel:
"Hope is a state of mind, not of the world. Either we have hope or we don't; it is a dimension of the soul, and it's not essentially dependent on some particular observation of the world or estimate of the situation. Hope is not prognostication. It is an orientation of the spirit, and orientation of the heart; it transcends the world that is immediately experienced, and is anchored somewhere beyond its horizons ...Hope, in this deep and powerful sense, is not the same as joy that things are going well, or willingness to invest in enterprises that are obviously heading for success, but rather an ability to work for something because it is good, not just because it stands a chance to succeed. The more propitious the situation in which we demonstrate hope, the deeper the hope is. Hope is definitely not the same thing as optimism. It is not the conviction that something will turn out well, but the certainty that something makes sense, regardless of how it turns out."
3 grudnia 2014
"Działanie z tekstem" - warsztaty performatywne pracowni Działań performatywnych i multimedialnych UAP
Ciekawe warsztaty miały miejsce w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu. Naprawdę z zainteresowaniem przeszłam przez album w linku poniżej. Nie wiem jak bylo na żywo.
"Działanie z tekstem" - warsztaty performatywne pracowni Działań performatywnych i multimedialnych UAP (fot. PDPiM)
"Działanie z tekstem" - warsztaty performatywne pracowni Działań performatywnych i multimedialnych UAP (fot. PDPiM)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Make the world to believe in you and to pay heavily for this privilege. Gilbert & George