rumiana . wielokrotnie zwodziła ją ładność i brała w swoje syrenie władanie . a zakręt , który jest w niej , nigdy nie będzie prostą . tak wygląda utożsamiony internet . jest łazarzem . poniekąd ci o tym opowie . sztuka jest sztuką . a wszystko inne , jest wszystkim innym . puzzlement . mistrustful . if you let your mind take form , it becomes localized . when you feel that happen , return and come back to a formless state .


31 października 2010

Performance studies i pokrewne związane z życiowym performance w nawiązaniu do socjologii / tematyczna l e ' k t u r a

Poniżej dostępne on-line fragmenty opracowań...

Ta książka mnie interesuje dzisiaj. Dingo pyta czy przeczytałam już te, które zamówiłam w zeszłym tygodniu. Oczywiście, że nie.

— manifest freee

“ nie ma piękna bez walki nie ma estetyki bez agresji nie ma gustu bez władzy piękno jest ideologiczne piękno nie daje sztuce schronienia protest jest piękniejszy niż powrót do piękna w sztuce ”

TRZEBA UWAŻAĆ

TRZEBA UWAŻAĆ wszystko się zmienia szybko/wolno na lepsze/na gorsze wybieraj co będzie jutro co będziesz jeść jak żyć gdzie mieszkać kto/co będzie obok ciebie decydujesz o tym każdym krokiem kęsem zakupem myślą postanowieniem trzeba uważać

Konflikt z D.

Konflikt daje możliwość wyboru:
1. Rozszerzenie i pogłębienie relacji o punkt widzenia partnera.
2. Zakończenie relacji.
3. Uznanie różnić między nami w relacji i dalsze budowanie jej w oparciu o tą wiedzę.

30 października 2010

: )

"Twoja gazeta obok artykułu postanowił umieścić tabelkę sporządzoną przez PKPP Lewiatan, jakoby handlowcy z powodu dodatkowego dnia wolnego od pracy tracili 4,2 mld złotych. Jak ja kocham takie tabelki. Ostatnio amerykańska organizacja broniąca praw autorskich RIAA obliczyła, że piraci ukradli więcej pieniędzy niż jest na ziemi. Myślę, że dni wolne od pracy są po piratach drugie w kolejności."
Jaś Kapela

29 października 2010

Konkurs kuratorski - wystawa towarzysząca 7. Biennale Fotografii

Galeria Miejska Arsenał ogłasza konkurs dla kuratorów
na scenariusz wystawy towarzyszącej 7. Biennale Fotografii w Poznaniu
do realizacji w terminie 23.09.2011 – 31.10.2011.


Regulamin konkursu:

Przedmiot konkursu:

Praca konkursowa obejmuje scenariusz wystawy towarzyszącej 7. Biennale Fotografii, prezentującej dokonania współczesnych artystów, wraz z preliminarzem kosztów oraz dokumentem potwierdzającym zgodę zaproponowanych przez kuratora artystów na udział w wystawie.

Zakres problemowy:

Scenariusz musi być zgodny z tematem 7. Biennale:
MARGINESY ?
Proponując jako temat przyszłorocznego Biennale hasło „MARGINESY” stawiamy przy nim znak zapytania, by zachęcić uczestników i odbiorców do dyskusji na temat tego, co współcześnie stanowi centrum, a co jest jedynie (albo aż) marginesem życia społecznego i artystycznego oraz co stanowi punkt zainteresowania dzisiejszej fotografii.
Interesujący nas temat podzielony został na trzy obszary. Zadajemy pytania, licząc na to, iż prace zaprezentowane na Biennale sprowokują do szukania na nie odpowiedzi.
- marginesy historii
Jaka jest dzisiaj pozycja przeszłości? Jak myślimy o statusie „odrzucanych”, niechcianych dyskursach fotografii oficjalnej? Jakim obszarem wolności operowali artyści, by znaleźć własne pole ekspresji artystycznej?
- marginesy sztuki
Jaka jest relacja pomiędzy awangardową „fotografią jako sztuką” a dzisiejszymi podejściami? Czy modernizm jest jeszcze dla nas ważny? Jaka sztuka dzisiaj jest marginalizowana?
- marginesy zmysłów
Jak doświadczamy dzisiaj fotografii? Czy jest ona dla nas procesem czy obrazem? Czym różni się spojrzenie kobiece od męskiego? Czy w naszym kontakcie z rzeczywistością potrafimy wyjść poza zmysł wzroku?

Uczestnicy:

Konkurs adresowany jest do historyków, krytyków, teoretyków sztuki, kuratorów wystaw, artystów.

Terminy:
 

22.10.2010 – ogłoszenie konkursu
28.02.2011 – ostateczny termin nadsyłania prac konkursowych


Dalsze informacje:

1. Prace konkursowe należy przesyłać na adres: Galeria Miejska „Arsenał”, Stary Rynek 6, 61-772 Poznań lub e-mail: arsenal@arsenal.art.pl z dopiskiem: 7. Biennale Fotografii_konkurs
2. Kwalifikacji prac dokona powołane przez organizatora jury w terminie do 15 marca 2011.
2. Uczestnicy zostaną powiadomieni o werdykcie jury.
3. Wyniki konkursu zostaną zamieszczone na stronie organizatora www.arsenal.art.pl oraz na stronie Biennale Fotografii www.biennalefotografii.pl
4. Prace niespełniające wymogów regulaminowych nie wezmą udziału w konkursie.
5. Wyłoniona w konkursie wystawa zaprezentowana zostanie w czasie trwania 7. Biennale Fotografii w terminie od 23.09.2011 – 31.10.2011.
5. Informacji na temat konkursu i Biennale udziela Zofia Starikiewicz, tel. 0-61 8529502 lub e-mail: arsenal@arsenal.art.pl

Organizator:
Galeria Miejska „Arsenał”
Stary Rynek 6
61-772 Poznań
www.arsenal.art.pl
arsenal@arsenal.art.pl
tel. 0-61 8529502


Rada programowa Biennale: Marianna Michałowska
Zofia Starikiewicz
Maciej Szymanowicz

27 października 2010

Odkrycie już dawno odkryte.

Znalazłam Filipa. Robi piękne zdjęcia.



O.K.

Ostatnio zdecydowanie brak mi błyskotliwych myśli i zrobiłam się strasznie zazdrosna.
Inni prowadzą fajne życia z fajnymi ludźmi się widząc dużo fajnych rzeczy pisząc i sugerując innym tym samym, że to jest fajnie być fajnym i to fajnie stworzyć własne.



Vladislav Delay 

24 października 2010

Rozmowa z Anną Kalwajtys:

Ustaliłyśmy, że...

Widz w teatrze mógłby być każdym, nie jest istotny - nieważna jest jego tożsamość.
Widz w performance art jest istotny - jest istotą. Często jego tożsamość decyduje o kształcie działania. Performance art jest zawsze związany z kontekstem.

Widz w teatrze jest ważny - komunikat aktora / spektaklu musi być przez niego zrozumiany, aby się dopełniło.
Widz w performance art jest nieważny - performer nie musi zostać zrozumiany, działanie może się spełnić bez tego.


Acha. I ustaliłyśmy, że zmagamy się z ignorancją. Dla każdej z nas ona oznacza co innego.

Gala Art&Fashion / Stary Browar 2010

Proponuję powiększyć. Tak, to Tomasz Stańko.




Mówi Michał Urbaniak dla MaleMEN

(...) Żeby poczuć życie, żeby usłyszeć jak skamle albo jak śpiewa, trzeba je naciągnąć jak strunę. Aż pokaleczy palce.



(...) Nagrał 60 longplayów, zagrał z Milesem Daviesem na "Tutu" – najlepszej chyba jazzowej płycie w historii. Kiedyś w czasie imprezy urodzinowej Bernarda Kawki wystukał na starym pianinie kilka taktów. Wkrótce "Papaya" stała się jedną z najpopularniejszych melodii w dziejach popkultury. Pięć domów. Cztery żony. Trzy obywatelstwa. Dwie ojczyzny. Zawsze albo na szczycie, albo na samym dnie. Nigdy pośrodku. Nie umiał się zatrzymać.



(...) Jazz jest jak orgazm. Nie warto go mieć byle jak i byle gdzie. Zobaczyłem, że świat jest mały. I wystarczy wyciągnąć rękę, żeby go mieć dla siebie. Chciałem go mieć od razu.



Stąd

Omijamy miejsca gdzie ludzie mówią:

KUDKUDAK KUDKUDAK


Monika robi cuda z tymi rozcięciami na plecach! Love it!
To niezwykłe, że można kogoś poznawać przez b(l)oga. Powodzenia w Mediolanie.




22 października 2010

21 października 2010



Od

19 października 2010

18 października 2010

Ryszard Cieślak

Rodowicz podczas spektaklu Grotowski - próba odwrotu mówił o rozmowach z Grotem bodajże w Paryżu, nie pamiętam dobrze, ale mistrz był wtedy już bardzo chory. Podczas zajęć wychodził niepostrzeżenie i kładł sie w przyczepie, która stała obok szkoły. Zajęcia prowadzili asystenci. Trudno było się zorientować co się naprawdę dzieje.
Spróbuję przywołać element, który zapamiętałam.
Grotowski opowiadał Rodowiczowi historię chłopca z jakiegoś plemienia, którego inicjacja wyglądała na tyle ciekawie, że Grot rozpoczął od tego ważny wątek w twórczości, w pracy z młodymi ludźmi. Ten chłopiec miał całkiem nieobecne spojrzenie, biegał po lesie jak zwierzę, jego ruchy w niczym nie przypominały ludzkich. Rodowiczowi od razu skojarzyło się to z rożnymi substancjami zażywanymi po to, aby do takiego stanu się doprowadzić. Ale Grot był zdecydowany, że to natura. Że ten chłopiec wzbudził wewnątrz siebie zwierzę. Że te ruchy pochodzą z wewnątrz, z instynktu. Chciał odnaleźć te ruchy.


Kate Moss

Kate Moss w 1990 r. miała 16 lat.
Zdjęcia zrobiła Corinne Day.





Przypomniały mi się dwie sprawy:

Patrzę na Dingo i chcę powiedzieć za Natalią Fiedorczuk:

Mężczyźni dążą do minimalizacji wysiłków, kobiety do maksymalizacji frustracji.



Czytam obieg i wzdycham Krytycy...


Jest w nim coś z poronionego bajarza.




Z siostrami Malik realizatorkami projektu Smoleńsk 22/8...

To jest bardzo ciekawy wywiad. Pokazuje inny rodzaj wychowania i obcowania ze sztuką. Więzi, które opierają się zawsze na konstrukcjach uniwersalnych, wyrozumiałych na nowość, otwartych.

Przytoczę tu informację, którą znalazam kiedyś:
Dziś społeczeństwo ma wiejskie korzenie. W 1940 r. w Polsce było 80 tys. ludzi z wyższym wykształceniem, ale 22 tys. z nich zginęło w Katyniu!" źródło

Przeczytajcie o siostrach Malik.
To wcale nie znaczy, że projekt sam w sobie wywarł na mnie jakieś wrażenie. Większe wrażenie wywarła opowieść o domu Malików. I to cytuję (również w rozwinięciu posta*). Zainteresowanych działaniem odsyłam do źródła.

Wywiad jest z Lampy, rozmawia Beata Seweryn - "Lampa" 4/2010.

BEATA SEWERYN: Losy waszej rodziny układają się w ciekawą opowieść. W jakich okolicznościach wasi przodkowie przybyli na ul. Smoleńsk?
C.M.: Jeszcze nasza babcia urodziła się w należącym do rodziny dworze w Stryszowie. Po wojnie, gdy stracili dwór, dostali przydział miejski na mieszkanie przy ul. Smoleńsk 22/ 8 (Dwór w chwili obecnej jest oddziałem Zamku Królewskiego na Wawelu, szanse na odzyskanie majątku są mizerne - przyp. B.S.).
J.K.: Początkowo w ramach akcji dochamiania dzielili je z dwiema innymi rodzinami. W czasach komunizmu nikt nie zwracał uwagi na status prawny kamienicy. Nikt nie myślał o wykupywaniu mieszkań na własność. Nie miało to większego sensu, najwyżej obciążało kosztami utrzymania kamienicy. Ludzie wzajemnie sobie sprzedawali części budynku. Początkowo należała do rodziny Bieńkowskich, sprzedali ją łącznie ze swoim mieszkaniem Lisom. Lisowie zrobili to samo i sprzedali panu, który odsprzedał Irlandczykom. Największą ironią jest to, że poprzedni właściciele muszą się teraz wyprowadzić, bo nie stać ich na czynsz w wysokości 3,5 tysiąca złotych. Nasze działania spotkały się z ogromnym oddźwiękiem społecznym, ponieważ ten problem dotyczy bardzo wielu ludzi. Nawet przed chwilą rozmawiałam ze starszym panem, który ubolewa, że w nocy Kraków staje się miastem duchów. W oknach zapala się coraz mniej świateł, centrum się wyludnia. Tego procesu nie można powstrzymać, rządzi się prawami rynku i gospodarki. Wasz dom był miejscem wyjątkowym, ważnym nie tylko dla domowników, ale i rzeszy odwiedzających go ludzi. Czy to was zmotywowało do publicznego pożegnania z mieszkaniem?
J.K.: Pomysł pojawił się bardzo naturalnie. To mieszkanie żyło sztuką, każdy miał w nim miejsce na swoją produkcję. Przychodzili do nas ludzie z zewnątrz, to był bardzo otwarty dom. Nasi rodzice są artystami, pradziadek zajmował się szopkami krakowskimi. Mama studiowała na ASP, tworzyła sztukę współczesną, teraz zajmuje się rzeźbą i sztuka sakralną. Tata jest muzykiem z zawodu, z pasji jest rzeźbiarzem. Tworzy małe świątki, do każdego pisze poezję i muzykę. Całość jest mocno zakorzeniona w antymaterializmie, miłości do natury i namiętności do sztuki. Chciałam, by w projekcie ul.Smoleńsk 22/8 zaistniały dwa punkty widzenia. By z jednej strony pokazać intymność domu, z drugiej strony skonfrontować to ze społecznym problemem gentryfikacji. Dlatego otworzyłyśmy dom dla ludzi, pokazując, jak pracujemy.

Kiedy odkryłyście, że wasz dom jest wyjątkowy? 


* Od niedawna stosuję na blogu rozwinięcia postów poprzez Czytaj więcej... 
Pozwala to na uproszczony wygląd strony głównej. We wstępie zawsze się dowiesz czy Cię to zainteresuje. Możesz nie wnikać.

Galeria Czarna na fejsie.

TOMASZ MRÓZ | Retrospektywa od życia do śmierci. Pchła Szachrajka
OLAF BRZESKI | Monumentalny | Galeria Platan, Budapeszt






On fire.

"Kantor grał nie tylko z pamięcią, z historią wydarzeń zewnętrznych, ale również ze swoją własną biografią. Próbował ją cały czas przeorganizowywać. Kantor nie był pedantyczny wobec chronologii. Grał ze swoim czasem i z czasem historii sztuki. W tym był również element kreacji Kantora." Stąd

Nie wiedziałam o Kantorze sama próbując organizować wszystko, co już się wydarzyło.


Obraz: Z hawlin.

Jak będę duża nauczę się z tym sobie radzić. O subiektywnym performance.

Wstyd to słowo, za którego pomocą wprowadzamy porządek całkowicie niezrozumiały /H. Miller


Przestałam bloga traktować poważnie, gdy uzmysłowiłam sobie, że ktoś go czyta.
Pokraczne to, ale życzliwie nieprzychylne czytelnikowi.
Zaniechałam bloga, gdy Di umieściła w dowód przyjaźni link do niego na fejsbuku. Może niepotrzebnie, skoro ma być Niereprezentacją. Mamy 68 wspólnych znajomych. Pewnie ktoś właśnie tu tak trafił.
Od tego dnia macie tu same jutiuby, nic osobistego. A ten blog narodził się w 2008 roku z osobistości.

Wczoraj był dzień motywacyjny, co może pomóc niektórym, innych rozśmieszyć. Był jednak zaczątkiem odmiany. Również tego bloga.



To długi osobisty post. Na końcu dokumentacja mojego dyplomu. Ciąg dalszy przez Czytaj więcej...

Motywuję się.

"Nie chowaj swoich talentów. Istnieją po to aby ich używać.
Co po zegarze słonecznym w cieniu? "
~Benjamin Franklin


"Ja robię swoje i Ty robisz swoje. Ja nie jestem na świecie po to, żeby spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie masz obowiązku spełniania moich oczekiwań. Ty jesteś Ty, a ja jestem ja. Jeśli się spotkamy - to wspaniale. Jeśli nie - to trudno."
~ F. Perls

Polska Akademia NLP na facebook.com /‎"Świat jest książką, a ci którzy nie podróżują czytają tylko jedną stronę " ~Św. Augustyn

Znacie ten film?






Arnold Mindell, pionier nowoczesnej psychologii kwantowej, twórca metody Psychologii Zorientowanej na Proces :

"Po pierwsze, najważniejsza umiejętność do pracy z ludźmi to umiejętność wykorzystywania wszystkich innych umiejętności, coś co nazywam meta-umiejętnością. To uczucie lub nastawienie, które masz w stosunku do siebie i innych ludzi. Jeśli jesteś współczujący, to samo w sobie stwarza to co robisz."




Rhizone Lee, mistrz Butoh żyjący w odosobnieniu w Himalajach, twórca metody Subbody :

"Życie rezonuje ze wszystkim, łączy się ze wszystkim. We współczesnym świecie utraciliśmy zdolność wychwytywania subtelnych sygnałów życia. Wsłuchaj się w cichy głos życia i ruchu w swoim ciele i w świecie, podążaj za nimi, tańcz."





John Grinder, twórca NLP :

"To co już robisz doskonale...zabierz teraz sobie tą umiejętność, odłóż ją na chwilę na bok, świadomie ogranicz siebie, aby znaleźć zupełnie nowe rozwiązania...ciągle szukaj nowych rozwiązań"

17 października 2010

"Wolność jest wszystkim, a miłość to cała reszta"

"Mały pięciolatek Johnny był w szpitalu z rodzicami, odwiedzał swoją ośmioletnią siostrę Jessicę, która była bardzo chora. Lekarze wyjaśnili rodzicom, że Jessica potrzebuje transfuzji krwi, aby przeżyć. Po wykonaniu testów krwi u całej rodziny, okazało się, że tylko Johnny ma tę samą grupę krwi i jest jedynym możliwym dawcą. Lekarz zapytał Johnny'ego, czy odda krew swojej siostrze. Ten zawahał się przez chwilkę, po czym zgodził się.
Podczas zabiegu, kiedy dokonywano transfuzji krwi, na twarz jego siostry zaczęły powracać barwy.

Johnny spojrzał na lekarza i zapytał z drżeniem: 'Jak długo to potrwa zanim zacznę umierać?'. Nie zrozumiał lekarza. Sądził, że jego siostra potrzebuje całej jego krwi."

Ktoś zapisał ciekawy fragment wywiadu z francuskim reżyserem Luciem Besson. Oto on:

"(...) są tylko trzy pozycje, jakie rodzic może zająć wobec swojego dziecka, i tylko jedna z nich jest właściwa.
Możesz ustawić się przed swoim dzieckiem i brać na siebie wszystkie przeszkody - to źle, bo będziesz wtedy zasłaniać dziecku drogę, bez ciebie sobie potem nie poradzi.
Możesz iść ramię w ramię ze swoim dzieckiem. To jest lepsze, bo przynajmniej dziecko wtedy widzi świat przed sobą, ale to też jest błąd, bo twoje dziecko to nie jest twój kumpel ani twój brat, bez względu na to, jak bardzo tego byś chciał. Ty jesteś ojcem, on twoim synem, te role nie mogą być zamieniane.
Jedyna właściwa postawa to ta, w której ustawiasz się za swoim dzieckiem. Ono widzi drogę, podejmuje decyzje, ale wie, że ty zawsze tu jesteś, może cię poprosić o radę i pomoc."

‎"Z moich doświadczeń wynika, że kreatywnej pracy na najwyższym poziomie nie można wykonywać, gdy jest się nieszczęśliwym" ~Albert Einstein

French Vogue And Ambivalent Modern Motherhood

Vogue Paris April 2009 magazine



16 października 2010

Znać.

Xavier le Roy, Jérôme’a Bela, Tino Sehgala, Grand Magazin, Yvonne Rainer

Paweł Althamer, Wojciech Bąkowski, Olaf Brzeski, Michał Budny, Wojciech Doroszuk, Roman Dziadkiewicz, Maurycy Gomulicki, Łukasz Jastrubczak, Anna Konik, Tomasz Kowalski, Zbigniew Libera, Kamil Kuskowski, Anna Molska, Anna Orlikowska, Agnieszka Polska, Karol Radziszewski, Tomasz Rygalik, The Krasnals, Maciej Sieńczyk, Zorka Wollny, Paweł Żak

St.I. Witkiewicz - " Niemyte Dusze "

‎"(... )Nasi rzadcy kulturmani w ciągu historii robią na mnie wrażenie ludzi, którzy szczegółowo rostrzygają odpowiedniość miejsc dla powieszenia obrazów w domu, który się pali od dachu, a zalewany jest wodą od fundamentów. Dlatego robota ich, POLEGAJĄCA PRZEWAŻNIE NA PRZYSWAJANIU PRAWDZIWYCH ZDOBYCZY TWÓRCZYCH INNYCH NARODÓW, W OGÓLNYM RACHUNKU JEST PRAWIE RÓWNA ZERU. "

Quotes from a conversation with Ai Weiwei on 31 May 2010 and 1 June 2010, Beijing (with Juliet Bingham and Marko Daniel)

From a very young age I started to sense that an individual has to set an example in society. Your own acts or behaviour tell the world who you are and at the same time what kind of society you think it should be.


Only by encouraging individual freedom, or the individual power of the mind, and by trusting our own feelings, can collective acts be meaningful.


I spend very little time just doing 'art as art'.



I try not to see art as a secret code



Mówię. Ale nie mówię po niemiecku, rosyjsku, hiszpańsku, francusku...

"Nie mówię po angielsku, dziękuję za wyrozumiałość dla mojego ogromnego mentalnego upośledzenia." Vedrana Rudan




Mladen Stilinović: "Artysta, który nie mówi po angielsku NIE jest artystą" (1994-96)

Bolą mnie zęby od słodkich tabletek.




"Bez lęku spojrzysz śmierci w oczodół, taki z Ciebie archetytyczny bohater" Król Julian

A ja jestem chora.

I zostałam w domu. Więc coś dzisiaj powklejam/popiszę.







15 października 2010

ue nikt mnie nie czyta a ja jadę na warsztat Kubikowskiego do Wroclavia

W pracowni się pracuje.

Dziś w pracowni bardzo intensywnie.
Jutro jeszcze bardziej.
A ja dla siebie ciekawej znalazłam trzy ciekawe przedsięwzięcia:


        Oferujemy możliwość odbycia praktyk indywidualnie lub w ramach umów z uczelniami (wówczas staramy się dostosować program praktyk do wymagań uczelni bądź kierunku studiów)
        • Program praktyk dostosowywany jest do oczekiwań praktykanta z uwzględnieniem specyfiki pracy galerii
        • Rekrutacja odbywa się dwa razy do roku: CV i listy motywacyjne należy przesyłać w dniach 1–31 maja i 1–31 października każdego roku. Wybrane osoby zaprosimy n...a rozmowy indywidualne.
        • Wydajemy zaświadczenia/potwierdzenia odbycia praktyk.

        Kto może odbyć praktyki w Zachęcie?
        • studenci i absolwenci historii sztuki, kulturoznawstwa i kierunków pokrewnych
        • studenci i absolwenci uczelni artystycznych

        Wymagania:
        • znajomość języka angielskiego i/lub innego języka obcego;
        • biegła obsługa komputera;
        • dyspozycyjność;
        • komunikatywność, kreatywność i zaangażowanie;
        • dobry kontakt z dziećmi (dla osób zainteresowanych organizacją warsztatów)

        Program praktyk:
        • Organizacja i prowadzenie warsztatów dla dzieci i młodzieży;
        • Organizacja wydarzeń edukacyjnych;
        • Dokumentacja wydarzeń artystycznych na świecie: pomoc w archiwizacji bogatego zbioru dokumentów życia artystycznego na świecie po 1945 roku;
        • Organizacja wystaw: współpraca z kuratorami, asystentami kuratorów i artystami przy tworzeniu ekspozycji czasowych;
        • Opieka nad bieżącymi projektami wystawienniczymi i edukacyjnymi;
        • Obsługa administracyjna i pomoc w pracach biurowych;
        • Współpraca przy redakcji tekstów i tłumaczeniach;
        • Współpraca przy działaniach związanych z promocją (przygotowywanie i dystrybucja materiałów).

        Zainteresowanych prosimy o kontakt z Działem Edukacji.
        CV i list motywacyjny proszę przesłać na adres email:
        Magdalena Komornicka m.komornicka@zacheta.art.pl






        13 października 2010

        Wojciech Boros pisze na facebooku:

        W Irlandzkim Muzeum Narodowym znalazlem w gablocie biale, damskie, slubne rekawiczki ze skory plodow cielecych, tak cieniutkie ze oryginalnie pakowano je w skorupe po orzechu wloskim...

        Myślę sobie o niektórych ludziach, co ich znałam jeszcze kilka miesięcy temu i już raczej nie chcę znać.

        Podczas studiów musimy się wzajemnie tolerować.
        Po studiach już nie musimy się tolerować i wtedy jest czas na samotność.

        Blog tymczasowo staje się muzyczno obrazkowy. "Tymczasowo" wstecz.



        Ona ta dziewczyna podobno lubi NKOTB... Jest mi przykro dzisiaj, bo siedzę w przeszłości zamiast wziąć się i wyrżnąć. Dostałam bardzo ciekawą propozycję pracy. Nieregularną. Nie utrzyma mnie.
        Ale rozwijająca jest.
        Tyle że tak się zacietrzewiam, że mało rzeczy mnie cieszy. No może oprócz koncertu starohiszpańskich pieśni w wykonaniu J.Foster.
        Ale te kawałki poniżej to akurat przypominają mi nastoletnie wzdychanie w ramach bezgranicznej samotności i chorób duszy.





        z o.o.

        Są jakieś problemy z umieszczaniem zdjęć.
        Ale tym razem się udało umieścić naszą wycieczkę do łódzkiego ZOO.
        I love my sister, i tego małego bąka.


        z góry pluć gumę żuć wszystko wypada!

        każdy z nas tak by chciał brać cie wciąż jak pierwszy raz brał ty zawsze wolna ja narzeczony jestem od ciebie uzależniony

        you draw me crazy

        Stąd

        First Aid Kit

        To z tego dobrego bloga z muzyką.


        When I Grow Up by First Aid Kit

        Hej ratatujaaa



        12 października 2010

        Los Cuatro Muleros (2010) (Josephine Foster & Victor Herrero Band)

        Posłuchaj: Los Cuatro Muleros (2010) (Josephine Foster & Victor Herrero Band)

        Pan na perkusji mnie ujął. Nazywa się Jose Luis Rico. Nie można go nigdzie znaleźć w Internecie...
        Koncert był wspaniały. Josephine nieobecna - Dingo co chwilę pytał gdzie ona jest, bo siedzi ale wygląda jakby jej nie było.
        Pan na perkusji mnie ujął. Mówiłam już?

        Dziś wieczorem ich koncert w Warszawie w CSW.



        MOJA SIOSTRA:

        OBRONIŁA PRACĘ MAGISTERSKĄ!
        Jest wspaniałą mamą naszego wspólnego ogólnego synka Kubka.


        Resko napisał na facebooku:

        Dwa rodzaje ludzi, których nie znoszę: ci, którzy podziwiają wszystko, i ci, którzy nie podziwiają niczego. Jeśli jednak mam wybierać, wolę tych pierwszych.

        Yvan Rodic & Pomarańczowa szminka



        Wake up Africa, open your eyes...


        Nneka - Africans from BooGieMan on Vimeo.

        Dziś wieczorem idziemy na koncert Josephine Foster w Klubie Dragon.

        Za Ilskim: George Orwell, Wiwat Aspidistra!

        "Gdybym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a pieniędzy bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. I choćbym miał dar proroctwa i znał wszystkie tajemnice i wszelką umiejętność, i choćbym miał wszelką wiarę, tak żebym góry przenosił, a pieniędzy bym nie miał, niczym jestem."

        " I choćbym na żywność ubogim rozdał wszelką majętność swoją, i choćbym wydał ciało swoje tak, żebym gorzał, a pieniędzy bym nie miał, nic mi nie pomoże. Pieniądz jest cierpliwy, jest łaskawy, pieniądz nie zazdrości, na złość nie czyni, nie nadyma się, nie pragnie zaszczytów, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie myśli złego; nie raduje się z niesprawiedliwości, ale weseli się z prawdy. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko przetrwa… A teraz trwa wiara, nadzieja, pieniądz, to troje; z tych zaś największy jest pieniądz."


        ______

        "W naszych czasach najważniejszym zadaniem (...) jest uświadamianie ludzi (...), że lęki, jakie ich gnębią, nie są bezzasadne." Gunther Anders

        11 października 2010

        Pókico.

        Chciałabym w końcu coś napisać. Ale póki co tylko słucham muzyki.




        10 października 2010

        Addio

        Niedziela

        Amsterdam Acoustics seria















        My Heart Is Not At Peace / Phil Elverum (Mount Eerie)

        There is no love in the air.

        Nie napisałam wczoraj z powodu niezapowiedzianej wizyty Agaty i Radka. W drodze z Gdańska do Łodzi. Wizyty nocnej, krótkiej. Miłej. Intensywnej w przekazie.

        Zastanawiam się tego niedzielnego poranka jak to się staje, że łączy się w pary.
        Że się wierzy w miłość lub w nią wątpi.

        W naszym mieszkaniu okazało się, że nie ma miłości w powietrzu.

        A myślałam, że jest.



        Ktoś zauważył właśnie w audycji trójkowej, że koniec świata ma nastąpić dopiero dwudziestego tego miesiąca. Czyli zauważył, że nie nastąpił dzisiaj. To akurat dobrze.

        9 października 2010

        Dawno nie było nic od serca, a serce jest.

        Wieczorem.

        A tymczasem większy  fragm. wpisu z bloga Jasia Kapeli o mężu Jadwigi Staniszkis:

        (...)
        zgłosił się do mnie mężczyzna przedstawiający się jak mąż Jadwigi Staniszkis, z którą się rozwodzi. Że jest mężem Jadwigi Staniszkis, sprawdziłem już wcześniej, gdy już wcześniej się tak przedstawiał, a ja, jak to ja, wszystkie rewelacje sprawdzam w google, żeby mieć potem na ich temat zdanie. Maż Jadwigi Staniszkis jest rzeczywiście mężem Jadwigi Staniszkis, choć aktualnie się rozwodzą - takie jest moje zdanie na ten temat, na podstawie faktów, które udało mi się zgromadzić, za pomocą google oraz innych narzędzi też. Jest jej mężem, choć wcale nie wygląda. A wręcz przeciwnie, wygląda jak zaprzeczenie męża Staniszkis, jeśli byśmy wyobrażali sobie jej męża, na podstawie wyobrażeń, jakie mamy na temat jej samej. Jest radosnym gnomem, bezczelnym wagabundą, postacią z powieści łotrzykowskiej, spłodzonym w białostockiej puszczy przez żydowskich bandytów. Kiedyś ponoć przez trzy tygodnie mieszkał na Dworcu Centralnym, zupełnie bez pieniędzy, żeby lepiej poznać to miasto. Ponoć robi tak w każdym mieście, które odwiedza. O swoich podróżach i miastach napisał książkę, która wychodzi właśnie po holendersku i angielsku. Jako młody chłopak zatrudnił się na okręcie jako kapitański salon boy. Już wtedy znał kilka języków, co imponowało jego pracodawcy, ale na marynarzy miał wpływ wręcz przeciwny, więc chował się przed nimi w zakamarkach okręty i pisał wiersz o morzu. Ale to była dawno, bo teraz przychodzi do mnie do szatnio-księgarni i mówi, że szuka odważnego dziennikarza, który jest gotowy zrobić karierę i pójdzie z nim do IPN-u. Żaden ze mnie dziennikarza, odważny też specjalnie nie jestem, więc mówię, że mogę spróbować mu pomóc (mówię tak wszystkim), ale niestety nigdzie z nim nie pójdę, bo jadę dzisiaj do Białegostoku. Tak? - zaciekawił się pan mąż Staniszkis - to ja jadę z Tobą. Nie śmiałem się sprzeciwiać synowi żydowskich bandytów, choć wtedy jeszcze nie wiedziałem, że nim właśnie jest i z Białostocczyzną łączy go coś więcej niż fakt, że postanawiał tam się ze mną wybrać. Więc pojechał ze mną. Bo dlaczego miałby nie pojechać, skoro mógł? Osobiście znam parę powodów, ale dla męża Staniszkis nie są one wystarczające. Zresztą nie jestem pewien, czy jakiekolwiek powody są dla niego wystarczające. Czy cokolwiek jest. Włóczęgowska beztroska, jaką promieniuje, zdaje się być rewersem podskórnego nihilizmu. Jeśli ktoś nie waha się w ciągu trzech sekund zdecydować o wyjeździe do Białegostoku, zapewne nie waha się również podejmować wielu innych decyzji powszechnie przez społeczeństwa uznawanych za niemoralne. A poważnie - jest w panu Michale coś diabolicznego. Lecz ja diabłów się nie boję, a jedynie systemów, więc pojechaliśmy razem do Białegostoku. Na mój wieczór autorski i nie mój, bo demokratyczny, slam. Ja promowałem książkę "Janusz Hrystus", której jeszcze nie ma, więc nikt poza za mną jej tam nie czytał, a pan Michał promował siebie i wygrał slam opowiadając, że jest mężem Staniszkis, synem żydowskich bandytów, którzy uciekli z białostockiego getta i śpiewając autorski, holenderski przekład "Kiedy ranne wstają zorze". Zresztą nie oszukujmy się byłem już na dziesiątkach wieczorów, na których promowałem swoje książki, których nikt tam nie czytał, nawet jeśli były. Książki to książki, a wieczory autorskie, to wieczory autorskie. Jedno jest niczym więcej jak pretekstem dla drugiego. A potem poszliśmy się upić i okazało się to trudniejsze, niż można się było spodziewać, choć, tak naprawdę, próbowałem się upić, odkąd tylko dotarłem do stolicy kraju żubra. Najpierw okazało się, że muszę mieć dwa dowody, żeby kupić dwa piwa. Choć następnego dnia miałem dwudzieste szóste urodziny, więc nie wiem, po co mi nawet jeden. Jeszcze potem okazało się, że nawet dowód nie wystarczy, żebym mógł kupić sobie piwo, a złośliwi barmani nie chcą sprzedać mi nawet wody. A przecież mogliby, skoro ich argumentem było, że nie mogę pić piwa, bo jestem zbyt pijany. Ale dlaczego nie mogę pić wody, już nie chcieli powiedzieć. Oczywiście nie byłem dość pijany, skoro to wszystko pamiętam. Więc mam podejrzenia, że kryły się za tym, jakieś głębsze powody. Na przykład nowa polityka antyalkoholowa w stosunku do polskich poetów. Na pewno, w jakiejś komisji sejmowej ktoś doszedł do wniosku, że poeci piją za dużo piwa, co nie jest dobre dla Polski. Jeśli moja interpretacja wydaje się państwu cokolwiek wydumana, śpieszę donieść, że to samo zdarzyło się innemu poecie, dzień później, już w Warszawie. Nie piszcie wierszy, bo nie będą wam sprzedawali piwa. (...)

        Lit. Dr.



        Make the world to believe in you and to pay heavily for this privilege. Gilbert & George

        Szukaj na tym blogu